Wraz z modą na zdrowy i aktywny tryb życia coraz więcej jest znanych trenerek. Fani fitlifestylu mają więc z czego wybierać. A tak konkretniej mogą wybierać, z kim ćwiczyć i jaki trening wykonać. Mimo że sama jestem trenerką, to również lubię poćwiczyć z innymi. Mój wybór padł na Anię Lewandowską. Dlaczego?

Ta bardzo nielubiana Ania…

W sumie nie wiem za co ludzie tak bardzo nie lubią Ani. Część osób zarzuca jej, że znana stała się wyłącznie dlatego, że ma znanego męża i pieniądze. Ale to akurat nie powinno świadczyć o jej komptencjach. Poza tym mogłabym wspomnieć również kilka innych mega popularnych trenerek, które swoją rozpoznawalność zawdzięczają pieniądzom męża. Ania to zwykła dziewczyna. A że jej w życiu się wiedzie, a media zrobiły z niej celebrytkę to chyba cały powód do antypatii.

Ćwiczę z Anią, bo ma dużą wiedzę.

Ania jest absolwentką AWF-u, na którym skończyła m.in. specjalizację z fitnessu oraz dietetyki. Nie można jej zatem zarzucić, że nie wie, o czym mówi. Jest po wielu kursach i cały czas się doszkala. Zatem nie stroni od poszerzania swojej wiedzy i dzieli się nią ze swoimi fanami. Przekłada ją na praktykę i wykorzystuje w swoich książkach, programach treningowych oraz na warsztatach i campach wyjazdowych.

Dostosowuje swoje treningi

Muszę wam przyznać, że rzadko kiedy spotyka się trenerów, którzy na swoich płytach DVD są w stanie powiedzieć coś więcej niż tylko: tak trzymaj, nie przestawaj, dasz radę! Ania oczywiście też motywuję do działania zachęcając do tego, aby nie przerywać, ALE mówi też o tym, że jeśli ma się pewne problemy zdrowotne, to nie można wykonywać danego ćwiczenia. Pokazuje też alternatywne wersje ćwiczeń, które są łatwiejsze i mogą być zrobione zamiast ćwiczeń zakazanych. Pokazuje też, jak nie należy ćwiczenia wykonywać. Nagrywając programy ze swoim Healthy Teamem, mam wrażenie, że niektóre osoby specjalnie źle ćwiczą, żeby można było pokazać, jak nie należy robić.

Jako trenerka wiele z tych ćwiczeń wykorzystuje również na swoich zajęciach. Ale żeby nie było: nie robię ich, bo Ania je robi, tylko dlatego, że są to znane wszystkim ćwiczenia, które przynoszą efekty. Kiedy jednak ćwiczę sama dla siebie, to po prostu niektóre z nich modyfikuje na trudniejsze, bo jest taka możliwość.

No i właśnie ta ważna rzecz: Ania wykorzystuje doskonale wszystkim znane ćwiczenia. I nie twierdzi, że są one wymyślone przez nią 😉

Podsumowując: Ania wydaje się fajna, sympatyczną dziewczyną. Co potwierdza wiele osób, które miały okazję spotkać się z nią. Chciałam się rozpisać bardziej w tym poście, ale sądzę, że najważniejsze rzeczy wymieniłam. Ania ma wiedzę, którą się dzieli, wykorzystuje znane ćwiczenia i jest otwarta na ich modyfikację. I to tyle 🙂 Ciekawa jestem, czy i wy ćwiczycie z Anią i który z jej treningów lubicie najbardziej 🙂

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *