Po każdych prowadzonych przeze mnie zajęciach podchodzi co najmniej jedna osoba i prosi o poradę dotyczącą diety lub treningów. W przypadku tej drugiej kategorii jednym z częściej zadawanych pytań jest: kiedy ćwiczyć? Rano czy wieczorem? Sądzę więc, że najwyższa pora, aby w pełni rozwinąć swoją wypowiedź i dać odpowiedź na to pytanie.

W zasadzie ten post mógłby być bardzo krótki, bo tak naprawdę właściwa odpowiedź brzmi: kiedy Tobie najlepiej się ćwiczy. Bo to prawda. To tak jak z pracą czy z nauką. Niektórzy są bardziej efektywni wieczorem, a inni tylko rano czują się na siłach do zrobienia czegokolwiek. Oczywiście jest jeszcze jedna kwestia, a mianowicie czas. W końcu każdy z nas musi połączyć trening z pracą czy nauką (a czasem z jednym i drugim), a do tego z życiem rodzinnym i towarzyskim. Tylko jak to zmieścić w 24 godzinach? Cóż, godzina treningu to raptem 4% z całego dnia, więc chyba damy radę znaleźć taką ilość czasu. Wystarczy z czegoś zrezygnować, albo zamienić mało efektywne leniuchowanie (choć ono też jest potrzebne) na przynoszący wiele korzyści trening. Po prostu wyloguj się z facebooka i choć na trening 😉

Trening rano – wady i zalety

Poranny trening jest wprost idealny dla osób, które mogą o sobie powiedzieć, że są rannymi ptaszkami. Nie będę tutaj wspominać o tym, że jeśli ktoś pracuje od 8 czy 9 to musi wstać odpowiednio wcześniej, bo jest to oczywiste jak słońce. To też dobre rozwiązanie dla osób pracujących wieczorami. Chciałabym się jednak skupić na tym, jakie korzyści płyną z ćwiczeń rano. I taki mały wtręt: od razu przypomniały mi się gimnastyki poranne na koloniach. Nigdy nie byłam w stanie wstać na chociaż jedną 😉 Ale wróćmy do meritum.

Ćwicząc rano gwarantujemy sobie dobry nastrój. Podczas treningu nasz organizm wytwarza endorfiny, znane jako hormon szczęścia. Dlatego też osoby ćwiczące rano mają lepsze nastawienie do innych i częściej się uśmiechają. Wbrew pozorom poranny wysiłek sprzyja powstawaniu zapasów energii na cały dzień. Znam takich, którzy bez porannego rozruchu nie są w stanie zrobić czegokolwiek ani w domu, ani w pracy. Zmęczenie fizyczne działa prawie tak samo jak kawa. Dodajmy też, że zazwyczaj rano jest mniej osób na siłowni czy w klubie fitness, dlatego może spokojnie poćwiczyć tak, jak lubimy najbardziej.

Oczywiście są też minusy takiego treningu, o których wspomniałam już wcześniej. Nie jest to opcja dla śpiochów. Jeśli też po treningu czujecie się wyczerpani, to szanse na zostanie pracownikiem miesiąca są raczej marne 😉 Poza tym trzeba wziąć też pod uwagę konieczność odświeżenia się, co wymaga dodatkowego nakładu czasu. Ale to przy tym wszystkim najmniejszy pikuś 😉

Trening wieczorem – plusy i minusy

Zdecydowana większość osób regularnie ćwiczących wybiera treningi wieczorne. Dlaczego? Cóż, wydaje mi się, że jest to kwestia organizacji i rozkładu dnia. Prawdopodobnie wtedy dopiero mają możliwość aby po pracy zadbać o formę. Oczywiście przyczyny są też inne. Jakie? Zdecydowanym plusem wieczornej aktywności jest fakt, że w klubach fitness oferta zajęć jest bogatsza. Oczywiście minusem jest z kolei większe oblężenie sali, a co za tym idzie, prowadzący nie może nam poświęcić tyle uwagi, ile poświęciłby w mniejszej grupie lub podczas indywidualnej sesji treningowej. Poza tym sport to świetny wyładowywacz (jest takie słowo?) złości. Nic tak nie zużywa złej energii jak solidny trening. Osobiście preferuje właśnie późniejsze godziny ćwiczeń, bo jak coś mnie złościło w pracy, to idąc na zajęcia czy na siłownie, wiedziałam że odreaguje. I teraz rzecz, która rano robi za plus, ale już wieczorem za minus: trening pobudza organizm. Dlatego też czasem możemy mieć problem z zasypianiem po wieczornej sesji treningowej. Oczywiście co dla jednych jest sufitem, dla innych jest podłogą. Jeśli wystarczająco się zmęczycie, macie szanse paść po treningu i wstać dopiero rano. Zupełnie jak ja 😉

A wy, wolicie ćwiczyć rano czy wieczorem? Koniecznie zostawcie info w komentarzu 🙂

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *