Recenzje sal zabaw pojawiały się już u mnie na blogu. W sumie do tej pory odwiedziliśmy ich 6. Poniżej znajdziecie linki do wpisów z moimi wrażeniami. Przyszła jesień, a z nią czas na odwiedziny nowych miejsc. Co z tego wynikło? Sprawdźcie sami.

Poniżej linki do starszych wpisów:

Sale zabaw dla dzieci w Warszawie – moja recenzja. Część 1.

Sale zabaw dla dzieci w Warszawie – moja recenzja. Część 2

Pląskowo

Lokalizacja: Jana Kazimierza 33, Wola

Parking: ulica, naprawdę ciężko jest tam znaleźć gdziekolwiek miejsce – polecam dojechać tramwajem i przejść się pieszo

Atrakcje dla dzieci: 
kącik dla maluchów, małpi gaj

Coś dla dorosłych: kawiarnia

Cena: 20zł po godz.15 – czas nieograniczony

Moje wrażenie:
Brak zdjęcia tej sali nie jest przypadkowy. Nie było żadnej możliwości zrobienia jakiegokolwiek zdjęcia. Niestety, to jest pierwszy raz, gdzie mi osobiście nie podobało się kompletnie nic na tej sali! Jestem zawiedziona i bardzo żałuję, że tam w ogóle poszliśmy. Na samym wejściu powitał nas ogrom wózków i rowerków zostawionych w holu wejściowym przez rodziców. Młody całe szczęście jest mały, więc miał szansę przecisnąć się poniżej rączek wózków, ale ja już tego szczęścia nie miałam. Na dzień dobry na stopę spadł na mnie czyjś rowerek.

Gdy w końcu udało nam się wejść do środka znaleźliśmy małe szafeczki i kompletny brak wolnych wieszaków. Na jednym wolnostojącym wieszaku wszystko było pozajmowane. Ostatecznie kurtki powiesiliśmy na oparciu krzesła, na którym można się było przebrać, a buty schowaliśmy pod kaloryfer (wolałam tak je ukryć, ponieważ widziałam kilka takich sam par butów, jakie miał Młody, a wolałam żeby jednak wrócił w swoich butach do domu). Nadszedł czas na płacenie i tu kolejny zawód. Można było wyczuć nerwową atmosferę panującą między pracownikami. Nie mam pojęcia, czy część personelu dopiero się uczyła, ale i tak chaos w podziale obowiązków był widoczny i niestety słychać było krótkie odpyskiwania między sobą. Zamówiłam kawę (wielkość raczej standardowa), wege tosty z pesto i mozarellą (w wersji mikro, ale preferowałabym normalną porcję) i galaretkę dla Młodego (przesłodzoną na maksa – żałuję, że nie spróbowałam, zanim mu ją dałam). Przynajmniej ceny były przystępne. Kącik zabaw dla maluchów miał może z 3m2? Był mikroskopijny. Kilka książeczek, jakieś klocki, dużo kolorowych zabawek, ale szału żadnego. Małpi gaj – dwukondygnacyjny – średniej wielkości. Młody po pierwszym przejściu ogarnął całość. Były też puzzle, duże klocki do układania, ale niestety miejsca na to nie było. Dzieci bawiące się nimi blokowały wejście do małpiego gaju.

W pierwszej chwili lokal wydaje się duży, ale niestety większą część zajmuje mnóstwo stolików dla rodziców. Podczas naszej wizyty odbywały się akurat jakieś zajęcia, na dwóch salach, co tłumaczy ogrom wózków i dzieci na sali. Stoliki ustawione bardzo ciasno – chyba miała być zasada, że im więcej tym lepiej, ale właściciele zapomnieli, że ludzie mają przy nich siedzieć. Ciąg komunikacyjny był bardzo mały, co też utrudniało poruszanie się. I prawie bym zapomniała, ale tak brudnej łazienki to nigdzie jeszcze nie widziałam! Co z tego, że jest przewijak, stopień i nakładka na sedes (te rzeczy na plus oczywiście), ale korzystanie z toalety to jakiś koszmar!

Cóż, niestety bardzo się zawiodłam. Mam nadzieję, że może organizacyjnie zostanie coś naprawione, ale nie zapowiada się na to, żebyśmy tam wrócili.

Fikołki

Lokalizacja: Westfield Arkadia – al. Jana Pawła II 82

Parking: w centrum handlowym, duża ilość miejsc

Atrakcje dla dzieci: boisko do koszykówki i piłki nożnej, małpi gaj, kącik dla malucha, ścianka wspinaczkowa, zjeżdżalnie, ekrany interaktywne

Coś dla dorosłych:kawiarnia, miejsce do pracy

Cena: 35zł za 2godziny zabawy od poniedziałku do piątku

Moje wrażenie:
Dla odmiany będzie teraz miło i przyjemnie 🙂 Chociaż ze względu na lokalizację spodziewałam się tłumów, to jednak było spoko. Nawet mimo organizacji urodzin, dla każdego było miejsce do zabawy. Dużym plusem jest lokalizacja sali. Jest możliwość zostawienia dziecka samego na sali (wtedy chyba jest dopłata), żeby samemu udać się na zakupy. Przy wejściu dostajemy opaski, które należy włożyć dziecku na rączki. Dla Młodego była sporo za duża i spadała mu, więc sama ją nosiłam 😉 Ubrania możemy zostawić w szafkach otwartych lub zamykanych na kluczyk. Jest ich naprawdę dużo, więc sądzę, że dla nikogo miejsca nie zabraknie. W porównaniu do poprzedniej sali tutaj jest miejsce! Jest go naprawdę dużo! Sala składa się z dwóch poziomów. Na dole jest czterokondygnacyjny małpi gaj, w którym jest kilka zjeżdżalni, basen z kulkami, tyrolka, trampoliny, siatki, tunele…Tutaj jest po prostu wszystko co tylko może być. Jest też wydzielona strefa ze ściankami wspinaczkowymi, których uchwyty mają różne kształty, np. klocków lego. Oprócz tego na dole jest boisko do koszykówki i piłki nożnej – oczywiście osiatkowane, dzięki czemu jest zapewnione bezpieczeństwo dla pozostałych dzieci. Na dole są też 3 toalety – wszystkie bardzo czyste 🙂

Sam małpi gaj jest zaprojektowany w ten sposób, że z ostatniego poziomu można wyjść na drugie piętro sali. Tam znajduje się kawiarnia dla rodziców i kanapy. Jest to miejsce, gdzie dorośli w razie czego mogą popracować. Tym razem nic nie kupowaliśmy do jedzenia ani picia, ale ceny są przystępne, a porcję posiłków są naprawdę sporej wielkości. Na górze znajduje się też pokaźnych rozmiarów kącik dla maluchów. Zmieścił się w nim nawet dość duży basen z kulkami i zjeżdżalnią. Poza tym dużo książeczek, zabawek interaktywnych, klocków. Jest też tablica manipulacyjna, która cieszyła się dużym powodzeniem. Na górnym poziomie są też ekrany interaktywne z grami dla dzieci, a przede wszystkim 3 sale urodzinowe – każda zaprojektowana w innym klimacie. Prawie zapomniałam, że na dole też jest jedna taka sala i odbywają się w niej warsztaty kulinarne dla dzieci. Podczas naszej wizyty zaczęła się impreza urodzinowa, ale tak naprawdę goście solenizantki w ogóle nam nie przeszkadzali. Było miejsce dla każdego.

Opłata następuje dopiero przy wychodzeniu na podstawie bransoletki. Okazuje się, że na nią rejestruje się godzinę wejścia i w ten sposób system oblicza ewentualne dopłaty np. za przekroczony czas. Dlatego jeśli będziecie w Arkadii, to spokojnie możecie zabrać tam dzieciaki i nie będziecie tego żałować 🙂

Tęcza

Lokalizacja: al. Jerozolimskie 254

Parking: pod salą zabaw, bez żadnego problemu można zaparkować

Atrakcje dla dzieci: strefa dla maluchów, małpi gaj, dmuchańce, boisko do koszykówki i piłki nożnej, automaty do gry, jeździki

Coś dla dorosłych: kawiarnia

Cena:23zł czas nieograniczony od poniedziałku do czwartku

Moje wrażenie:
Do Tęczy trafiliśmy przypadkiem. Obiecałam Młodemu wycieczkę do sali zabaw, ale po dotarciu do pierwszej lokalizacji pocałowaliśmy klamkę. Żadnej kartki, informacji. Dopiero później na facebooku znalazłam info, że w tym dniu sala była nieczynna. A skoro już obiecałam dziecku wyjście, to pojechaliśmy do najbliższej, którą znalazło google. I w sumie dobrze się stało.
Trafiliśmy do sali, która mieści się w oddzielnym budynku i dysponuje osobnym parkingiem. Przy wejściu dostajecie worek na buty i z nim udajecie się do szatni. Nic wymyślnego, ale tak łatwiej pilnować swoich rzeczy.

Sala jest podzielona na dwie części. Na środku znajdują się stoliki i kawiarnia, po prawej strefa dla dzieci w wieku 0-4, a po lewej strefa dla „starszaków”. Szczerze mówiąc, podział tylko w teorii, bo w praktyce dzieci się mieszają. Pierwszy raz natomiast widziałam, żeby na sali były wielkie dmuchańce! Wiecie, chodzi o takie dmuchane zamki, zjeżdżalnie, które zwykle spotyka się na imprezach plenerowych i do których są największe kolejki. Obok nich znajduje się małpi gaj z trzema poziomami. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, jak sobie z nim radzą dzieci ok.4 lat, bo Młody tego dnia chyba nie miał ochoty na wysokie wspinaczki. Wszedł na 2 poziomy, zjechał z kilku zjeżdżalni i wrócił do innych zabaw. W Tęczy jest też boisko do koszykówki i piłki nożnej. Na spokojnie grało na nim ok.10 dzieci i nikt sobie krzywdy nie zrobił.

   

W strefie dla maluchów są dwa domki, duże klocki, piłki do skakania, mała ścianka wspinaczkowa i mini-małpi gaj. Są schodki, jakieś przeszkody i oczywiście zjeżdżalnia prowadząca do basenu z kulkami. Jest też dużo jeździków, które są regularnie używane przez dzieciaki. Pomiędzy strefami znajduje się też kilka automatów z grami, z których można korzystać za dodatkową opłatą.

Jeśli zaś chodzi o kawiarnię, to serwują pyszne naleśniki. Młody zgłodniał i nie żałowałam tych 9zł, bo dostał sporą porcję. Ceny są naprawdę przystępne.

Oczywiście jak w każdej sali zabaw jest możliwość zorganizowania urodzin. Chociaż był poniedziałek, to w tym czasie odbywały się 4 imprezy! Na początku myślałam, że będzie z tego jeden wielki koszmar, ale tak naprawdę wszystko jest tak zorganizowane, że każdy solenizant ma swój kącik (i to nie mały), a goście w ogóle się nie mieszają ze sobą. Byłam przyjemniej zaskoczona. Jest też piętro na sali, a na nim odbywają się zabawy związane z rozwalaniem piniaty, jeśli solenizant taką sobie zamówił. Bardzo dobre posunięcie taktyczne. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby to się odbywało na dole, gdzie są wszystkie dzieciaki? CHAOS! Wszyscy by się rzucili, nawet ci nieproszeni 😉 Ale wracając do wrażeń ogólnych: bardzo na plus. Polecam z czystym sercem 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *