Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie był na diecie! O dietach słyszy się tak dużo, że naprawdę ciężko spotkać kogoś, kto chociaż raz w życiu nie próbował odżywiać się według konkretnej metody, konkretnego sposobu. Najpopularniejszymi dietami są oczywiście diety odchudzające. W świecie fitnessu i kulturystyki nazywa się je masą i redukcją. Obecnie sama jestem na redukcji i dokumentuje ją. Po co? Po to, żeby móc pokazać swoim klientom, swoim podopiecznym, że dieta wcale nie musi być taka zła, jak ją malują. Jak się przygotować do diety? Sprawdź moje sposoby!
Na moim instagramie znajdziecie wyróżnione relacje, w których pokazałam wam wszystkie moje posiłki z 7 dni czyli w sumie 35 posiłków. Znajduje się też dokładna informacja o ilości makroskładników i kalorii, które spożywam. Jeśli jesteście ciekawi jak to wygląda, zajrzyjcie na instagram. Jeśli natomiast czekacie na relacje tutaj, to już niedługo ujrzy ona światło dzienne również na blogu 🙂
A teraz przejdźmy do meritum czyli jak przygotować się do diety:
1. Bądź świadom tego, co zamierzasz zrobić.
Pamiętaj, że dieta wymaga od ciebie zaangażowania. Dlatego jeśli w danym momencie twojego życia coś idzie nie tak, czujesz, że wiele rzeczy cię przytłacza, to może nie jest to odpowiedni moment na wprowadzenie diety? Oczywiście może być też całkowicie na odwrót czyli dzięki diecie będziesz czuć się lepiej, co przełoży się również na inne dziedziny życia. Pamiętaj, że jedzenie to nasze paliwo – bez niego daleko nie zajedziemy. Dlatego głodówkom mówimy stanowcze „NIE” i odżywiamy się zdrowo. Dieta wymaga przygotowania na wielu poziomach. Największą bazą jest jednak nasza psychika. Jeśli będziesz się wahać, ciągle będziesz szukać wymówek, to sukcesu na pewno nie osiągniesz. Dieta stanie się filarem twojego sposobu żywienia. Pamiętaj, że przy tym czeka cię wiele wyrzeczeń i na to musisz być gotów.
2. Sprawdź kalendarium swoje życia
Może zabrzmi to dziwnie ale w momencie rozpoczynania diety ważne są też czynniki zewnętrzne, chociażby takie jak imprezy rodzinne czy eventy służbowe. Jeśli wiesz, że masz takie wydarzenia zaplanowane w swoim kalendarzu, to uwzględnij je i zacznij dietę albo odpowiednio wcześniej, albo później. Oczywiście to nie może być odkładanie na wieczne „kiedyś”. Chodzi po prostu o to, aby nie zaczynać diety na tydzień (lub dwa dni) przed weselem kuzynki, bo wiadomo, że na taką imprezę z własnymi pudełkami nie pojedziesz 😉 Dlatego pamiętaj o takich wydarzeniach i poinformuj o nich swojego trenera/dietetyka, który powie ci, czy na weselu możesz mieć cheat day i da rady, jak świadomiej wybierać produkty z weselnego stołu. Będąc pełnym zapału oczywiście chce się rozpocząć dietę jak najwcześniej, ale gorsze są późniejsze wyrzuty sumienia, że zepsuło się dietę tego typu imprezą.
Bierz pod uwagę też takie rzeczy jak konferencje, wyjazdy, wystąpienia służbowe, które mogą być dla ciebie stresogenne. Jeśli czeka cię publiczna przemowa, a ciebie zżera rozdrażnienie spowodowane dietą (bo tak się może zdarzyć), to lepiej dietę rozpocząć po ważnym wystąpieniu i dać z siebie wszystko w obu przypadkach.
3. Kup pudełka
Zapewne myślisz sobie, że nic głupszego wymyślić nie mogłam. A jednak w wielu przypadkach zapominamy o tym. I potem się okazuje, że nie mamy w czym zabrać posiłków do pracy. Dobrze jest wybrać składane pudełka, ponieważ po zjedzeniu posiłku nie zajmują one tyle miejsca co zwykłe. Wybieraj pudełka o różnych rozmiarach, żeby nie nosić wyłącznie dużych, do których mieszczą się obiady (będące z reguły największymi posiłkami).
4. Zaprzyjaźnij się z wagą kuchenną
Jeśli twoją dietę rozpisał dietetyk lub trener (a nawet aplikacja w telefonie), to zapewne widzisz w niej pewną konkretną rzecz: ilość produktu masz zapisaną w gramach. Ale żeby wiedzieć, ile to jest 100gramów owsianki lub brokułów, to musisz najpierw to zważyć. Jeśli jeszcze nie masz wagi kuchennej, to marsz do sklepu i kupuj. Teraz jest ich tak wiele i mają tak piękny design, że nie żal ich kupić. Zwłaszcza, że wiele z nich naprawdę nie jest droga. O wadze kuchennej wspominałam jako o jednej z opcji prezentowych dla fit-freaka, ponieważ jest to produkt uniwersalny, który przyda się w każdym domu.
Najważniejsze jednak, by nie traktować wagi jako wroga. Myśl o niej jak o przyjaciółce, która przekazuje ci ciekawostki dotyczące jedzenia. Pamiętaj, że nawet z dziećmi możesz zrobić eksperyment i pokazać im różnicę w wadze produktów. Na pewno się zdziwią, gdy zobaczą ile miejsca zajmuje100g brokuła, a ile 100g płatków owsianych 😉
5. Zrób dokładną listę zakupów
Po otrzymaniu dokładnej rozpiski z posiłkami przygotuj listę zakupów. Wypisz wszystkie produkty, których będziesz potrzebować. Nie zapomnij również o uwzględnieniu na liście odpowiedniej ilości. Policz, ile ryżu będziesz potrzebować np. na tydzień i taką ilość zapisz. Przygotowanie się do zakupów pozwoli ci zaopatrzyć się we wszystkie niezbędne produkty, a do tego pozwoli uniknąć kupowania rzeczy zbędnych. Osobiście sama korzystam z tej metody. Stworzyłam swoją listę i co tydzień sprawdzam, czego brakuje w mojej lodówce i spiżarce, a następnie udaje się do sklepu z zaktualizowanym planem zakupowym.
6. Kup na zapas produkty, które możesz dłużej przechowywać.
Takie produkty jak owoce czy warzywa należy kupować na bieżąco, aby się nie psuły. Ale są też takie, które mogą dłużej leżeć w twojej spiżarce czy lodówce. Mowa oczywiście o wszelkich produktach sypkich. Kasze, makarony, ryż, produkty w puszkach, jak kukurydza czy groszek mają długi termin przydatności. Dlatego podczas pierwszych zakupów przed dietą możesz zrobić ich zapas, dzięki czemu później unikniesz problemu z nagłym brakiem produktu. W mojej spiżarce jest zapas kukurydzy w puszcze, groszku, fasoli, tortilli (nawet jeśli potrzebuje tylko jeden placek, to po otwarciu opakowania pozostałe po prostu szczelnie zamykam), ryżu, kasz, makaronu, płatków owsianych, a także bakalii (orzechy, suszona żurawina). Dzięki temu rzadziej muszę uzupełniać zapasy i nie denerwuje się, że coś znowu mi się skończyło.
Przy okazji sprawdź, co zawsze mam w spiżarce:
Nawet mięso kupuje na zapas. Po prostu po powrocie do domu oczyszczam mięso, porcjuję odpowiednio, a następnie mrożę. W rozpisce mojego męża jest tuńczyk – taki z puszki. Jedna mała puszka starcza mu akurat na jeden posiłek (spożywany raz w tygodniu), dlatego na początku kupiłam kilka puszek, dzięki czemu zapasu ma na dłuższy czas (a termin przydatności to maj 2023 😉 ).
Mrożenie to świetny sposób na zachowanie smaków sezonowych. W wakacje kupiliśmy więcej truskawek i pomroziliśmy. Teraz wystarczy że sięgniemy do zamrażalnika 🙂 Pamiętaj, że większość warzyw możesz mrozić: fasolka szparagowa, groszek, marchewka, kalafior, brokuł. Jeśli masz je uwzględnione w diecie w konkretnej ilości, to również przyszykuj paczki o odpowiedniej wadze.
7. Przygotuj posiłki na rano poprzedniego wieczora
Oczywiście nie mam tu na myśli wszystkich posiłków, bo kto by chciał jeść np. odgrzewaną jajecznicę. Natomiast jeśli w tygodniu masz mniej czasu na gotowanie, bo wolisz dłużej pospać niż spędzać poranek w kuchni, to możesz niektóre posiłki przygotować wcześniej. Dobrym przykładek jest owsianka. Wystarczy że wieczorem odmierzysz sobie wszystkie składniki, a rano zalejesz gorącą wodą. Zapewne i tak wypijasz do śniadania kawę lub herbatę, dlatego zalanie owsianki nie jest w ogóle problemem. W czasie gdy owsianka będzie się robić, ty możesz się szykować do wyjścia. W ten sam sposób możesz postąpić z jajkami. Wystarczy że je ugotujesz, a rano zrobisz sobie z nimi np. kanapkę czy sałatkę (w zależności co masz w rozpisce).
8. Nie bój się pytać
Prawidłowo rozpisana dieta uwzględnia nie tylko indywidualne potrzeby na makroskładniki, ale też jest dopasowana pod względem pewnych upodobań lub wykluczeń. Alergie lub nietolerancje pokarmowe muszą być uwzględnione ze względu na twoje zdrowie.
Może się jednak zdarzyć tak, że produkt, który lubisz, nagle ci się przejada. Masz do tego prawo. Nie bój się wtedy zapytać trenera lub dietetyka, czy możesz dany produkt zastąpić czymś innym. W moim przypadku jest tak z łososiem. Jest to jedyna ryba jaką toleruję, ale zjadam ją w naprawdę niewielkich ilościach i to raz na jakiś czas. Rozpisując sobie dietę wyszło, że będę ją jeść aż 3 razy w tygodniu. Nawet jeśli są to niewielkie ilości, to dla mnie to jednak za dużo. Dlatego zamieniłam ten produkt na inne produkty białkowe.
W ogóle masz prawo dużo pytać o swoją dietę. W końcu to sposób żywienia, który będziesz stosować przed ściśle określony czas. Musisz wiedzieć, czego możesz sobie dodać więcej albo czym zamienić niektóre produkty. Kto pyta nie błądzi. Masz prawo pytać o wszystko!
9. Pamiętaj o innych domownikach
Jeśli w twoim domu gotujesz nie tylko dla siebie, to może się okazać, że czeka cię podwójna robota. Ale jeśli chcesz tego uniknąć, wystarczy że poprosisz o pomoc. Wiele razy słyszałam od znajomych, że np. mąż nie pomaga przy gotowaniu. Najczęściej okazywało się, że nie robi tego, bo nigdy go żona o to nie prosiła albo nie miał nawet okazji się wykazać.
Miej też na uwadze to, że podczas diety możesz mieć spadki nastroju (szczególnie przy redukcji). Przed rozpoczęciem diety porozmawiaj o tym z pozostałymi domownikami, poproś o wsparcie, pomoc i motywację. Spróbuj ustalić też pewne zasady. Nie zgadzaj się np. na cheat day dla rodzinki, kiedy ty akurat nie możesz sobie na niego pozwolić. Ale pamiętaj też o wyrozumiałości. Jeśli pozostali członkowie rodziny nie chcą z tobą przechodzić na dietę, nie muszą tego robić. Nie miej do nich o to pretensji. Staraj się jednak wprowadzać do domu jak najwięcej zdrowych nawyków, jeśli do tej pory ich nie było. Pamiętaj, aby dziękować najbliższym za każdą formę wsparcia, jaką ci okazują. To motywacja dla nich, to dalszego wspierania twojej diety.
10. Przypominaj sobie o motywacji
Gdy już podczas przygotować łapie cię zwątpienie, przypominaj sobie, dlaczego to robisz. Co cię zmotywowało do diety? Czy twój stan zdrowia tego wymaga? A możesz chcesz doświadczyć czegoś nowego? Może chcesz się wcisnąć w dawno nie noszone spodnie? A może po prostu chcesz zrobić formę życia dla siebie? Bez względu na to co jest powodem, pamiętaj, że robisz to z jakiejś przyczyny. Robisz to z własnej woli. Pamiętaj o celu, który czeka na końcu.
Motywuj się samodzielnie, poproś bliskich o pomoc, albo znajdź inspirację z internetu. Chwal się za każdy przygotowany wysiłek, za każdy centymetr i kilogram mniej. Motywacja to klucz do sukcesu.