Wbrew powszechnej opinii panującej wśród niektórych, moje życie nie kręci się wyłącznie wokół treningów i zdrowej diety. Powiedziałabym, że w ostatnim czasie cała moja uwaga skupia się na dziecku. Zima i smog nie zawsze sprzyjają aktywnościom na zewnątrz, dlatego od niedawna stawiam na sale zabaw.
Doskonale wiem, że nie każdy będzie zainteresowany tym wpisem, ale widzę, że coraz więcej moich koleżanek (i nie tylko moich koleżanek) zostaje mamami i to z myślą o nich postanowiłam napisać wpis z recenzją kilku sal zabaw. Być może ktoś skorzysta z moich rekomendacji. Dzisiaj prezentuję część pierwszą, a w niej trzy sale, które do tej pory odwiedziliśmy. Poznajcie moje wrażenia. Pamiętajcie proszę, że moje spostrzeżenia to przede wszystkim spostrzeżenia mamy dwulatka, dlatego moja opinia może się różnić od opinii osób, które mają starsze dzieciaki.
Abawuś
Lokalizacja: ul. Zamieniecka 90, Warszawa-Gocław
Parking: brak (albo nie zauważyłam), za to świetny dojazd komunikacją miejską – przystanek przy samej galerii
Atrakcje dla dzieci:
Sala jest podzielona na 2 części: część z konstrukcjami i głębokim basenem z piłkami i drugą strefą dla maluchów. Nie są one od siebie niczym oddzielone. Schody do wspinania, zjeżdżalnie, duże piłki są przeznaczone dla „starszych” dzieci. Dla maluchów jest kącik z domkiem, maskotkami, klockami, są samochodziki i mały basen z piłkami. Jest też cymbergaj (dodatkowo płatny) i jeszcze jedna gra elektroniczna (także płatna), której nazwy nie znam, ale chodzi o to, żeby uderzać młotkiem wyskakujące z otworów głowy 😉
Coś dla dorosłych: jest kawiarnia, ale po drugiej stronie korytarza (nie ma z niej dobrego widoku na salę, na której bawią się dzieci).
Cena: 10zł wejście (promocja do godziny 15 w tygodniu)
Moje wrażenia:
Na sali byłam z moim 2 letnim synkiem i 8 letnią chrześnicą. Za starszą nie miałam szans nadążyć, ale ponieważ sala nie jest duża (za to dziecko głośne ;)), dokładnie wiedziałam, gdzie się znajduje. Za młodszym chodziłam krok w krok, bo jednak biegające starszaki nie zwracają uwagi na młodszych. Bawił się fajnie, ale jak dla mnie ta sala ma dużo minusów. Basen z kulkami dla maluchów jak dla mnie był głębszy niż ten dla starszych dzieci, co powodowało, że moje dziecko nie mogło się w nim w ogóle ruszyć. Lepiej radziło sobie z basenem dla starszaków. Pomijam fakt, że w basenie dla maluchów bawiły się też starsze dzieci.
Na sali jest toaleta dla dzieci, ale nie ma w niej przewijaka. Jest za to naklejka, że w tej toalecie zabrania się przewijać dzieci. Sala zabaw mieści się w galerii handlowej i właściwie jest ona przedzielona korytarzem prowadzącym do innych sklepów. Przy korytarzu znajduje się ogólnodostępna toaleta, w tym toaleta dla niepełnosprawnych, w której jest przewijak. Dla mnie to duży minus, bo będąc z dwójką dzieci tak naprawdę traci się kontrolę nad jednym z nich. Szczególnie też, że nikt dzieci nie pilnuje. Pani sprzedająca wejściówki siedziała cały czas w kawiarni, która również znajduje się po drugiej stronie korytarza. Dlatego też jeśli rodzice chcieliby wypić sobie w spokoju kawę, to muszą to zrobić przy stolikach ustawionych wzdłuż korytarza. Również dzieci, które chcą się napić wody, muszą wyjść z sali zabaw i stać albo na brudnej wycieraczce albo przejść boso po korytarzu do kawiarni. Niekoniecznie dobrym wrażeniem było też to, że nagle pani zaczęła sprzątać kącik malucha i układać na półkach zabawki, którymi akurat bawił się mój syn i jeszcze jedno dziecko „bo dzieci nabałaganiły”. Jak dla mnie to totalnie bez sensu, bo takie maluchy akurat zawsze są pod opieką rodziców i raczej pilnuje się tego, żeby odłożyć zabawki na miejsce. Dzieci na sali było raczej mało, co mnie zdziwiło, bo byliśmy w ferie. Sala nie jest najgorsza, ale wiem też, że nie wrócę do niej.
Labibu
ul. Górczewska 124, centrum handlowe Wola Park, Warszawa-Wola
Parking:
teren centrum handlowego, dobry dojazd komunikacją miejską
Atrakcje dla dzieci:
basen z kulkami, zjeżdżalnie, samochodziki, gry interaktywne.
Coś dla dorosłych:
kawa, herbata i 4 stoliki pod jedną ze ścian.
Cena: 19zł za 30 minut zabawy w niedzielę.
Moje wrażenia:
Tą salę odwiedziliśmy jako pierwszą w ogóle. Chcieliśmy się przekonać, czy nasze dziecko w ogóle będzie się już potrafiło odnaleźć w takim miejscu, bo wcześniej go to nie interesowało. Pech chciał, że Młody rozpraszał się starszakami, ponieważ akurat wtedy odbywały się urodziny. Na pierwszy minus cena, bo jednak 19zł za 30 minut zabawy to dosyć dużo. Doskonale wiadomo, że to jest kwestia lokalizacji. Niestety sala jest dosyć mała. Jest możliwość zostawienia dziecka pod opieką personelu, kiedy rodzice chcą pójść na zakupy. Panie pracujące tam były miłe. Wszystko opowiedziały, zaproponowały i jak tylko się zdecydowaliśmy, jedna z nich wyszła do dziecka i powitała go na sali. Ale tak naprawdę ta sala jest niewielka, co w porównaniu z innymi jest na minus. Jest tylko jeden z basen z kulkami, bardzo głęboki, do którego prowadzi zjeżdżalnia. To akurat na plus, bo dobrze amortyzuje zjazd dzieciakom i nie pozwala się obić o podłogę, ale tutaj znów dla mojego malucha nie było możliwości poruszania się. Jak usiadł, to kulki miał aż po klatkę 😉 Najbardziej interesowały go samochodziki i to by było tyle atrakcji dla takich maluchów. Ok, jeszcze jedna malutka zjeżdżalnia. Dla starszych konstrukcja do wspinania się, ale też daleko się nie zajdzie (jeśli dobrze pamiętam, to był raptem jeden korytarz prowadzący do konstrukcji. Trzeba przyznać, że sala wydaje się być czysta i schludna, ale może to kwestia tego, że jest na niej naprawdę niewiele rzeczy. Nie zauważyłam wtedy, czy jest tam toaleta, bo tak jak wspominałam, poszliśmy tam na próbę. Też niedługi czas pobytu sprawił, że nie zarejestrowałam tego. Czy tam wrócę? Być może. Nie mówię nie, ale raczej specjalnie wybierać się nie będę. Raczej przy okazji skorzystam z niej.
Abrakadabra
Lokalizacja:
ul. Hubala-Dobrzańskiego 79, Latchorzew (przed Starymi Babicami)
Parking:
nieduży, ale jest na terenie.
Atrakcje dla dzieci:
sala jest podzielona na dwie strefy: naprawdę duży kącik zabaw dla malucha i druga strefa to konstrukcje ze zjeżdżalniami i basenem z kulkami.
Coś dla dorosłych:
kawiarnia, desery na słodko, słone przekąski, strefa kawiarniana oddzielona od strefy zabaw
Cena: 15zł za 2h zabawy w tygodniu, 20zł bez limitu czasowego. W weekend 2h zabawy to koszt 20zł, a bez limitu już nie pamiętam.
Od razu przyznam się bez bicia, że JESTEM ZACHWYCONA tą salą zabaw. Uważam, że jej rozkład jest bardzo dobrze przemyślany. Przy wejściu jest mała szatnia z miejscem na zostawienie butów i kurtek. Wchodzimy do kawiarni, w której opłacamy wejście, a dziecko może od razu pójść się bawić. Stoliki ustawione są w taki sposób, że siadając przy nich mamy widok na całą salę (a przez okno widok na piękny las <3). Ja usiadłam przy samym płotku do strefy malucha i mogłam sobie spokojnie zjeść, napić się, zrobić swoje, a Młody bawił się w domku, samochodami, klockami, maskotkami i innymi zabawkami (także interaktywnymi). Następnym razem zabieram komputer i sprawdzę, czy mam szansę tam popracować, gdy Młody będzie się bawił. Jest też mały basen z kulkami dla maluchów. Oddzielnie jest większy basen w całej strefie tunelów i zjeżdżalni. Przeszkody w tunelach są bardzo urozmaicone, wymagają koordynacji ruchowej od dzieciaków, co doskonale na nie wpływa. Poradzą sobie z nią i młodsze i starsze dzieci. Mój syn naprawdę na niej śmigał, mimo iż czasem boi się wysokości. Tutaj cały strach minął. W korytarzu przylegającym do sali jest toaleta, ale przewijak jest już na korytarzu, co akurat jest minusem, gdy po zmianie pieluchy chcemy umyć ręce, to nie mamy dostępu do bieżące wody pod nosem. No i to, że akurat na wejściu inne osoby muszą widzieć tę czynność 😉 Niestety jeszcze jeden minus jest taki, że jeśli ktoś przyjedzie na salę z wózkiem, to musi zostawić go na dole, ponieważ sala mieści się na pierwszym piętrze bez windy.
W sumie sala jest średniej wielkości (wiem, że są większe), ale uważam, że jej wielkość jest wystarczająca na to, żeby dzieciaki się wyszalały i miały zapewnione wystarczające atrakcję. Tutaj na pewno wrócimy. I tak, poruszam się samochodem, więc dojazd tam to dla mnie nie problem, jednak komunikacja miejska to już strefa II i autobusy rzadko tam jeżdżą. W tej chwili ta sala to dla mnie numer 1!
I tym oto zestawieniem kończę pierwszą część wpisu. Pamiętajcie też proszę, że to co się nie podoba lub podoba mojemu synowi lub mi, to nie znaczy, że i wy będziecie mieć takie same odczucia. Każdego dziecko jest inne, inaczej się rozwija i ma inne potrzeby. Rozpoczęłam już wycieczkę szlakiem kolejnych sal zabaw i już niedługo przedstawię kolejne zestawienie. Mam nadzieję, że przyda się ono wielu rodzicom.
P.S. Jeśli macie jakieś sale zabaw do zarekomendowania, to piszcie śmiało w komentarzach swoje typy 🙂
2 thoughts on “Sale zabaw dla dzieci w Warszawie – moja recenzja. Część 1.”