Dzisiejszym wpisem zapewne wywołam wśród niektórych lekkie oburzenie, ale chcę wam przedstawić pewne sytuacje z punktu widzenia instruktora. Bo tak naprawdę nie mogę się wypowiadać za wszystkich. Zatem dotrwajcie do końca i nie oceniajcie po pierwszych hasłach. Być może wśród 10 rzeczy, które wkurzają instruktorów, znajdą się też punkty, które wkurzają was, jako uczestników zajęć.

1. Nie zapisujesz się na zajęcia

W większych klubach rzadko występuje problem, że zajęcia nie odbywają się z powodu zbyt małej ilości uczestników. Nie znaczy to jednak, że nie spotkałam się z takimi sytuacjami. W mniejszych klubach bardzo często wymagane jest zapisanie się na zajęcia, żeby było wiadomo, że zajęcia się w ogóle odbędą. Jeżeli się nie zapisujesz, to ani klub, ani instruktor, nie ma pewności, że zajęcia zostaną poprowadzone. Bywały sytuacje, że po odczekaniu 10 minut od momentu rozpoczęcia zajęć, na które nikt nie przyszedł, zapadała decyzja o tym, że instruktor może sobie iść (albo w ogóle, zawczasu, decydowano o tym, żeby nie przychodził). A potem nagle wpada mocno spóźniona klientka z pretensją, że zajęć nie ma, a ona spontanicznie postanowiła przyjechać.

2. Nie informujesz o swojej nieobecności

Druga sytuacja jest związana z punktem poprzednim. Czasem jest tak, że są zapisane osoby, ale nagle coś im wypada. Zdarza się. Takie jest życie, że a to dziecko zachoruje, a to samochód się popsuje, a to korek na mieście. No i choćbyście bardzo chcieli, to nie zdążycie na zajęcia. Ale gdy wiesz, że nie będziesz mogła przyjść, a masz wykupiony karnet, poinformuj o tym klub. Ostatnio miałam taką sytuację, gdzie rano poszłam na zajęcia. W sumie zapisanych 5 osób. 2 osoby odwołały swoje przyjście. Ale zostały jeszcze 3…które się nie pojawiły i oczywiście nie poinformowały o swojej nieobecności. Naprawdę rozumiem różne zdarzenia losowe, ale wyobraźcie sobie, że ja nie dostałam zapłaty za przyjście do klubu. Jeżeli myślicie, że to nic straconego, to wyobraźcie sobie sytuację, w której wstajecie rano, szykujecie się do pracy, jedziecie do niej, a w biurze szef do was mówi: dzisiaj nie mam dla ciebie pracy, wracaj do domu. I pamiętaj, że nie płacę ci za ten dzień. Wkurzeni? No raczej… Poza tym pamiętajcie, że takie informowanie, nawet przez sms, to zawsze jakaś oznaka szacunku.

3. Demotywujesz siebie i innych

Nie ma dwóch takich samych osób. Na zajęciach fitness jedni mają silniejsze nogi, inni ręce. Bez względu jednak na wszystko ćwiczenia dobierane są tak, aby każdy mógł sobie z nimi poradzić w sposób bardziej lub mniej skomplikowany. Jeżeli jednak masz założenie: Nie, to nie dla mnie. To jest za ciężkie. Nie zrobię tego!,  to na pewno tego nie zrobisz. I pal licho, jeżeli powtarzasz to w swojej głowie. Gdy natomiast zaczynasz wygłaszać swoje myśli na forum całej grupy, idzie lawinowa demotywacja. Nagle wszyscy przestają ćwiczyć, bo stwierdzają, że oni też nie dadzą rady. A w zajęciach chodzi o progres, a nie o regres.

4. Próbujesz być mądrzejszy od instruktora

W dzisiejszych czasach co druga osoba mówi, że jest fit freakiem. I super! Zdrowo się odżywiaj, bądź aktywna, rozmawiaj o tym, co przeczytałaś albo usłyszałaś ostatnio na temat nowości treningowych i dietetycznych. Dyskutuj przed zajęciami i po nich. Ale nigdy, przenigdy, nie próbuj być mądrzejsza od instruktora. Prowadzący zajęcia to osoba z kompetencjami. Gdy zaczynasz go zasypywać pytaniami o ćwiczenia na forum grupy, argumentując to tezami wynalezionymi w internecie, tym samym próbując mu pokazać, że nie tak powinno wyglądać to ćwiczenie, zaczynasz go ośmieszać. Często bezpodstawnie. Dobry instruktor to taki, który na zajęciach nie zrobi czegoś, o czym nie ma zielonego pojęcia. Chciałabyś, aby kierowca autobusu (który nie ma pojęcia o księgowości) mówił ci, że źle wykonujesz pracę jako księgowa? [ot, taki pierwszy z brzegu przykład]

5. Nie stosujesz się do poleceń instruktora

Dla mnie naprawdę nie musisz robić ćwiczeń w takim tempie jak osoba obok. Ważne, abyś wykonywała je poprawnie pod względem technicznym. Dlatego jeśli instruktor podchodzi do ciebie, poprawia cię, a ty za chwilę i tak robisz wszystko po swojemu (bo tak jest lżej lub wygodniej), to potem miej pretensje wyłącznie do siebie, jeśli nie będzie efektów, albo nabawisz się kontuzji. Tylko prawidłowa technika sprawi, że ćwiczenia będą bezpieczne i skuteczne.

6. Zajęcia fitness to dla ciebie okazja do poplotkowania z przyjaciółką

Wiadomo, samemu idzie się szybciej, ale we dwójkę zachodzi się dalej. Wiele osób potrzebuje drugiej osoby, która będzie motywacją do ruszenia się z kanapy na zajęcia. Dlatego zabieraj ze sobą na treningi przyjaciółki, koleżanki, sąsiadki czy kogo tam chcesz. Ale jeśli zamierzasz ćwiczyć, to rób to, a nie plotkuj przez całe zajęcia o tym, jak się ubrała dzisiaj do pracy Kowalska. Kiedyś trafiły się na zajęciach takie papużki nierozłączki. Non stop gadały. Przeszkadzały nie tylko mi, ale i innym uczestnikom. Dodatkowo tak się skupiały na rozmowie, że nie zauważały, kiedy zmieniały się ćwiczenia.

7. Nie informujesz o kontuzjach i chorobach przewlekłych

Zawsze gdy widzę się z kimś po raz pierwszy przedstawiam się i pytam, czy dana osoba ma za sobą jakieś kontuzje albo zmaga się z chorobami przewlekłymi (astma, wady serca, dyskopatia itd.). Nie robię tego z czystej ciekawości, lecz dla bezpieczeństwa osób ćwiczących. Jeżeli masz problem z dyskopatią, nie każe ci dźwigać wielkich ciężarów. Tak samo jak nie każę ci robić wyskoków, gdy zmagasz się z chorymi kolanami. Ukrywając problemy zdrowotne przed instruktorem, narażasz swoje zdrowie. A to właśnie instruktor odpowiada za ciebie. I to potem on dostaje po głowie za twoje problemy i złe samopoczucie. Uwierzcie mi, że znacznie prościej jest podejść przed zajęciami do instruktora i powiedzieć, co wam dolega, niż nagle przestać ćwiczyć podczas zajęć. Ty przestajesz ćwiczyć, a ja nie wiem czy nie dzieje się coś poważnego, czym oczywiście zaczynam się lekko stresować. Pomóż mi zatem i nic nie zatajaj.

8. Nie zostawiasz instruktorowi feedbacku

Teraz przykład z mojego życia. Bardzo świeży. Stali czytelnicy doskonale wiedzą, że jestem mamą. Moja praca ma taki charakter, że na niektóre zajęcia mogę zabierać dziecko ze sobą. Ale nie na wszystkie. Ostatnio prowadziłam zajęcia dla ciężarnych. Ponieważ odbywały się w godzinach porannych, to musiałam syna zabrać ze sobą. Cała rodzina w pracy, a zatrudnienie niani to dla mnie kiepski interes, bo ja dostanę zapłatę za godzinę, a niania za dwie. I uwierzcie mi, że musiałabym do tego dołożyć kasę. No ale… Gdy zaczynałam prowadzić zajęcia powiedziałam uczestniczkom, że proszę o wyrozumiałość, ale musiałam dziecko zabrać ze sobą. Poprosiłam je też, żeby powiedziały mi wprost, jeśli będzie im on przeszkadzał. Po zakończonych zajęciach pytam, czy nie przeszkadzał, kajam się ponownie. Słyszę: no co ty. Nic nie przeszkadzał. Było spoko. Tydzień później odebrano mi te zajęcia, ponieważ uczestniczki poskarżyły się na moje ciągle przeszkadzające dziecko. I teraz pytanie: po co kłamać? Ja naprawdę nie obraziłabym się za taką informację wprost.

Druga sytuacja dotyczy też prowadzenia zajęć. Wiele razy proszę uczestników, żeby mówili o swoich preferencjach, upodobaniach, chęci urozmaicenia. I całe szczęście w takiej kwestii jest prościej. Natomiast i tak wiele razy słyszałam w szatni, jak uczestniczki zajęć narzekały na zajęcia, że są nudne, że instruktor nie zaangażowany. Wystarczy czasem podejść po zajęciach i spytać grzecznie instruktora: czy na kolejnych zajęciach można urozmaicić jakoś trening? To naprawdę nie boli. Dla instruktora feedback od uczestników jest bardzo ważny. Skarga złożona właścicielowi czy kierownikowi brzmi gorzej niż grzeczna prośba.

9. Komórka to twój przyrząd treningowy

Współczesne czasy to jedno wielkie uzależnienie od smartfonów. Ok, przyznaje się, że sama też korzystam z niego bardzo często, ale jednak walczę jak tylko mogę z tym nałogiem. Skoro przyszłaś na trening, to znaczy że masz ku temu jakiś powód. Chcesz schudną, być zdrowsza itd. itp. Przede wszystkich chcesz uczestniczyć w zajęciach! Jeśli jednak komórka przez cały czas jest w twoich rękach, to chyba coś jest nie tak. Jeśli chcesz się pochwalić w social media selfie, zrób je przed treningiem lub po (chociaż ta druga opcja jest rzadsza, bo wygląd nie jest już tak nienaganny ;)), ale nie w trakcie. A już tym bardziej nie wysyłaj smsów lub wiadomości na messangerze.

10. Przychodzisz na zajęcia chora (lub przyprowadzasz chore dziecko)

I na koniec znów będzie o zdrowiu. Skoro przychodzisz na zajęcia żeby być zdrowszą, to nie przychodź na zajęcia, żeby zarażać innych. Zdania na temat tego, czy wolno ćwiczyć będąc przeziębionym są podzielone. Moim zdaniem jednak nie warto przychodzić na trening mając osłabiony organizm. Niestety dużo osób to ignoruje i przychodzi z zapasem chusteczek i zaraża innych. To samo dotyczy się zajęć dla mam i dzieci. Jeśli twoje dziecko jest chore, zostań z nim w domu i pozwól mu się wykurować, zamiast przyprowadzać go na zajęcia. Dzieci zarażają się od siebie nawzajem. Niestety im jest łatwiej się zarazić, ponieważ wszystkie dzieci wymieniają się zabawkami i je gryzą. Dlatego zdrowie stawiaj zawsze na pierwszym miejscu. Swoją nieobecność odrobisz na innych zajęciach później.

I na tym skończę swoje gorzkie żale. I podkreślę raz jeszcze, że nie jest to z żadnej strony atak na klientów klubu fitness. To raczej kwestia zwrócenia uwagi na pewne zachowania, które wpływają na jakość zajęć, zaangażowanie instruktora, jak i atmosferę na zajęciach.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *