Podczas szykowania się do imprezy sylwestrowej zawsze łapie mnie ten nostalgiczny moment, w którym zastanawiam się, jakim cudem ostatnie 365 dni minęło tak szybko. A w tym roku to nawet 366, bo przecież rok 2016 to rok przestępny  😉 Tym razem nie będzie podsumowania grudnia, lecz będzie podsumowanie właśnie całego roku. Bo w tym roku wydarzyło się naprawdę wiele…

small_img_2683

Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądało podsumowanie roku 2015, to odsyłam was do zeszłorocznego wpisu: PODSUMOWANIE ROKU 2015

Styczeń

Trudno powiedzieć, żebym rok 2016 rozpoczęła z przytupem z 2 powodów. Po pierwsze byłam w 8 miesiącu ciąży, a po drugie na 2 dni przed sylwestrem rozchorowałam się na tyle mocno, że udało mi się jedynie zbić temperaturę do 37stopni. Za to byłam na bieżąco z 3 koncertami sylwestrowymi 😉

Poza tym był to też moment, w którym rozpoczęłam „urlop macierzyński”. Czułam się coraz gorzej i mój organizm dawał mi wyraźnie znać, że najwyższa pora zrobić już sobie przerwę. Rozpoczęłam przerwę w treningach i pracy instruktora, skupiając się jedynie na ćwiczeniach oddechowych. Poza tym nadal miałam zlecenia z copywritingu, które wymagały nie małej kreatywności, dlatego styczeń mogę podsumować jako miesiąc pracy umysłowej.

Poza tym był to też ostatni moment na skompletowanie wyprawki do szpitala i przygotowanie pokoju dla nowego członka rodziny. Zadziora nam dzielnie w tym asystowała 😉

 

20160205_174631 20151027_191629 20160219_105709

Luty

Ten miesiąc przebił każdy inny i trzeba to jasno powiedzieć: to był najważniejszy miesiąc w ciągu całego roku. Żadne inne wydarzenia z tego miesiąca nie zasługują na wspomnienia. Nawet moje wredne nastawienie i moje złe humorki. Dlaczego? 21 lutego udało nam się zrobić po raz ostatni zdjęcie ciążowe, takie pamiątkowe.ostatni dzień ciąży

Następnego dnia trafiłam do szpitala i po bardzo długim i trudnym porodzie, 23 lutego 2016 roku o godz. 00:40 pojawił się na świecie nasz ukochany synek 🙂

rączka

Marzec

Tak szczerze mówiąc, to niewiele pamiętam z tego miesiąca. Może tylko to, że spałam w każdym możliwym miejscu i w każdej pozycji 😉 Oprócz tego po dłuższej przerwie wyszłam w końcu na dwór, a w zasadzie poszliśmy całą rodziną na spacer. Pierwszy wspólny 🙂

pierwszy spacer

To czego też tak bardzo się bałam, jeszcze przed ciążą, to obawa związana z tym, jak długo będę się zmagać z nadprogramowymi kilogramami, ale tydzień po porodzie już nie było tak źle.

tydzień po porodzie

Kwiecień

W kwietniu już się zadziało 😉 Po wizycie kontrolnej dowiedziałam się, że mogę wrócić do treningów. Przyznam się, że bardzo się bałam „wyroku” w tej sprawie, ponieważ miałam cesarskie cięcie, a w tym przypadku często 6 tygodni nie wystarczy, by zacząć jakiekolwiek treningi. U mnie jednak wyszło dobrze i rozpoczęłam delikatnie od ćwiczeń na siłowni plenerowej.

siłownia po raz pierwszy

Poza tym w końcu zaczęłam odzyskiwać siły, żeby wychodzić częściej z domu i naprawdę zadbać o siebie. Przyznam że bycie rodzicem sprawia, że łatwiej jest się ruszyć z domu na spacer, ot tak, nawet wtedy kiedy nie ma potrzeby, by opuszczać cztery ściany.

img_20160405_195630

img_20160413_154826

Maj

Kolejny miesiąc, w którym oczywiście głównym pochłaniającym mnie aspektem było macierzyństwo. Jednak w tym roku maj był wyjątkowy pod tym względem, że było to moje pierwsze święto mamy. Dostałam nawet laurkę 🙂

laurka na dzień mamy

Czerwiec

W czerwcu było bardziej towarzysko, ponieważ mój przyjaciel zaprosił nas na swój ślub. Rodzice nareszcie się wyszaleli. Mój mąż naprawdę zadbał o to, abym wybawiła się na weselu za czas, kiedy nie mogłam imprezować w ogóle 🙂

wesele

Lipiec

W lipcu się naprawdę działo! Kiedy inni cieszyli się wakacjami, ja ruszyłam do pracy pełną parą. Ale na razie tej bardziej biurkowej pracy. Po pierwsze mój blog zyskał nowy adres, a tak konkretnie nową domenę, dzięki czemu adres jest łatwiejszy do zapamiętania 🙂

Kolejna rzecz związana ze światem internetu to mój własny kanał na youtube

Oprócz tego pojawiłam się gościnnie w dwóch odcinkach Zdrowomanii , w których oczywiście opowiadałam o temacie najbardziej dla mnie aktualnym. Odcinki nadal możecie obejrzeć, do czego serdecznie zachęcam 🙂

I w tym miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować Agnieszce za zaproszenie. To w sumie drugi rok z rzędu, jak miałam przyjemność pomóc Agnieszce przy Zdrowomanii 🙂 Tak przy okazji Aga prowadzi BLOGA i własny kanał na YOUTUBE jeśli ktoś jeszcze ich nie zna 🙂

No i niestety był jeszcze jeden aspekt lipca, mniej przyjemny, w postaci poważnego urazu nadgarstka. Przez 6 tygodni musiałam nosić stabilizator i nie mogłam nadwyrężać ręki. Dodatkowo zimne okłady i smarowanie maściami. Całe szczęście ta kuracja przyniosła efekt. Ortopeda stwierdził, że gdyby to nie zadziałało, musieliby mi założyć gips. Całe szczęście obyło się bez tego 🙂

20160711_121033

Sierpień

Ten miesiąc upłynął pod znakiem weekendowych wyjazdów na działkę i czasu spędzonego z rodziną. Dużo spacerowaliśmy, a ja nadal kurowałam chory nadgarstek. W końcu też znaleźliśmy czas, żeby pojechać do Powsina.

powsin

karmienie kaczek

Wrzesień

Musicie wiedzieć, że uwielbiam wrzesień i mam do niego szczególny sentyment. Oprócz tego, że jest to miesiąc, w którym obchodzę urodziny, to dodatkowo we wrześniu tego roku świętowaliśmy z mężem trzecią rocznicę ślubu. Teraz już we trójkę 🙂

rodzinnie

W tym miesiącu oficjalnie też wróciłam do pracy i zaczęłam prowadzić zajęcia ogólnorozwojowe dla dzieci, zajęcia Fit mama oraz prowadziłam zastępstwa w kilku warszawskich klubach.

Intensywnie też zaczęłam pracę nad rozwojem własnej firmy i muszę stwierdzić, że jest to zadanie, które się nie kończy chyba nigdy 😉

Jako że postawiłam na rozwój wzięłam udział w szkoleniu ze stepu, żeby zwiększyć swoje kompetencje jako instruktor.

20160910_141118

Poza tym pogoda we wrześniu naprawdę rozpieszczała, dlatego kontynuowałam rozpoczęte w wakacje pikniki i długie rodzinne spacery.

img_20160912_140629

piknik

Październik

Całe szczęście, że wrzesień był piękny, bo październik już absolutnie nie. Nagłe załamanie pogody skutecznie odebrało mi dobry humor i chęć do czegokolwiek. Lekarstwem na jesienną chandrę okazała się całe szczęście aktywność fizyczna. Mój mąż podarował mi w prezencie karnet open do siłowni i klubów fitness, dzięki czemu wróciłam ze zdwojoną energią do własnych treningów oraz do masaży na rollenie. W tym też miesiącu zwiększyła mi się ilość zajęć z mamami oraz wpadło do tego kilka godzin zastępstw. Dzięki zwiększonej aktywności fizycznej zaczęłam w końcu widzieć różnicę w swoim ciele i zobaczyłam, że centymetry, które trudno mi było zgubić po ciąży, w końcu zaczynają znikać.

20161008_110130

20161001_105828

rollen

W tym też miesiącu po raz pierwszy na blogu pojawiły się stworzone przeze mnie plakaty motywacyjne, które pojawiają się teraz cyklicznie raz w miesiącu.

Listopad

Listopad rozpoczęłam od kolejnego szkolenia. Tym razem postawiłam na trampoliny. Muszę też przyznać, że to ten rodzaj ćwiczeń cardio, który sprawia mi najwięcej radości, bo potrafi najbardziej zmęczyć 😉

fitness trampoliny

Grudzień

Grudnia nie mogłam się doczekać jak co roku 😉 Tym razem tegoroczne święta były dla mnie o tyle wyjątkowe, że mój synek był już na tyle świadomy tego, co się dzieje wokół niego, że zżerała mnie ciekawość, jak zareaguje na choinkę w domu i na prezenty pod nią. No i co tu dużo mówić – to pierwsze święta w naszym domu we trójkę. W 2015 roku byłam jeszcze w dwupaku 😉

O ile też sądziłam, że w grudniu ze względu na okres świąteczny uda mi się trochę odpocząć, to okazało się, że i ten miesiąc nie ustąpił intensywnością swojemu poprzednikowi. Całe szczęście udało mi się wcześniej zakupić prezenty pod choinkę…znaczy u mikołaja zamówiłam ;), więc ominęła mnie świąteczna gorączka. W pewnym momencie znów dopadła mnie niemoc twórcza, a kilka fajnych pomysłów totalnie nie wypaliło, ale niestety nie można mieć wszystkiego. Mówi się trudno.

Były za to mikołajki dla moich grup. A że wszyscy tak pięknie ćwiczyli, to i upominki się znalazły.

 mikolajki-butterfly

small_img_2671

small_img_2679

Podsumowując mogę powiedzieć tyle, że ten rok był naprawdę intensywny, ale też wspaniały. Wydarzyło się wiele dobrego, było mnóstwo pięknych chwil, pierwszych razów, rodzinnie spędzonego czasu. Oczywiście nie było tak idealnie cały czas. Były góry i doły. Czułam się mega zmęczona, z wieloma obowiązkami zawodowymi musiałam się na pewien czas rozstać, a niektóre z nich są w trakcie realizacji od wielu miesięcy. Wiele razy chciałam się poddać, nie umiałam znaleźć równowagi pomiędzy pracą a obowiązkami domowymi i oczywiście macierzyństwem. Gdyby nie pomoc męża, chyba bym zwariowała i z tego miejsca dziękuję ci kochanie po raz kolejny. Uruchomienie kanału na youtube było wyjściem ze swojej strefy komfortu i muszę przyznać, że to naprawdę polubiłam. W sumie od kilku lat w każdym roku jest jakieś jedno mega ważne wydarzenie dla mojego życia, ale w tym wydarzyło się baaaaardzo dużo. Jednego jestem pewna: tego roku nigdy nie zapomnę! 🙂

Ciekawe jakie nowości przyniesie nowy rok? 🙂

A Wam wszystkim dziękuję bardzo za każdego przeczytanego posta, za każdą wizytę (nawet tą cichą 😉 ) i za to, że jest was tu coraz więcej. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dalej, bo na rok 2017 zaplanowałam kilka ciekawostek.

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *