I stało się. Rok 2017 już do nas zawitał. Dla wielu osób zmiana daty to idealny moment na zmianę swojego życia. O swoich postanowieniach noworocznych mówią wszyscy. Zazwyczaj plany są bardzo ambitne, ale ciężkie do zrealizowania. Co zatem zrobić, aby zdania z kartki wprowadzić do swojego życia?
Postanowienia noworoczne to nic innego jak cele, które chcemy zrealizować. Kiedyś przeczytałam informację o tym, jaki powinien być cel, aby udało się go zrealizować. W języku angielskim ma on swoją nazwę i mówi się o nim, że jest S.M.A.R.T. czyli:
- Specific (skonkretyzowany) – cel jest jasny i zrozumiały, nie ma w nim miejsca na żadne luźne interpretacje.
- Measurable (mierzalny) – najlepszym przykładem na wytłumaczenie będzie postanowienie „schudnę w 2017”. Nie jest to precyzyjne i zgodnie z tą regułą powinniśmy powiedzieć „schudnę 10kg w 2017” albo „przebiegnę 10km w 30minut” lub w ogóle „przebiegnę 10km” 😉
- Achievable (osiągalny) – cóż, dalej nie trzeba tłumaczyć. To tak jakby sobie powiedzieć, że w ciągu roku awansujecie z recepcjonistki na prezesa międzynarodowej korporacji. Mało osiągalne w tak krótkim okresie czasu i mało osiągalny dla osób, które nie mają ku temu warunków (bo nie posiadają np.odpowiednich kompetencji).
- Realistic (realny) – tutaj chodzi o to, aby nasz cel miał dla nas realną wartość i zachęcał do działania. Jeśli np. powiecie sobie, że nie będziecie jedli mięsa, ale nie chcecie zostać wegetarianami (a waszym ulubionym daniem jest karkówka z grilla), to ten cel nie będzie miał racji bytu.
- Time-bound (określony w czasie) – w tym przypadku postanowienia noworoczne spełniają ten punkt, ponieważ określają czas realizacji celu czyli najbliższe 365 dni, ale dla wielu osób lepsze będą krótsze odcinki czasowe.
Psycholodzy zgodnie twierdzą, że wizualizacja celu, również sprzyja realizacji postanowień. Pamiętam, jak kiedyś Chris Powell w swoim programie kupił dla uczestniczki sukienkę w rozmiarze 36, gdy dziewczyna nosiła rozmiar 42. Miała ona czekać na efekt końcowy i być cały czas na widoku. Dziewczyna, dzięki pomocy grafików komputerowych, już widziała się w tej kiecce. Na początku była zmotywowana, ale gdy trafiła na pierwsze przeszkody, sukienka zaczęła ją tylko złościć i przypominała o niepowodzeniach. A czasem musi być pod górkę, żeby w końcu nasz cel ujrzał światło dzienne.
Na mnie „metoda sukienki” osobiście nie działa i nie jest skuteczna. Za to metoda s.m.a.r.t. już bardziej. Według mnie jednak ważniejsze jest jeszcze kilka innych rzeczy, które decydują o naszych powodzeniach. Otóż dla niektórych dobrym sposobem jest podzielenie się z innymi swoimi marzeniami/planami. Wtedy siłą rozpędu spotykając się ze znajomymi możemy zostać zapytani, jak nam idzie realizacja danego postanowienia. Dla niektórych będzie to motywacja, ponieważ nie będziemy chcieli przyznać się do niepowodzeń, lecz chwalić osiągnięciami.
Jednym z częstszych postanowień jest chęć bycia bardziej aktywnym lub po prostu chęć zrzucenia nadmiaru kilogramów. Powiem wam, że na myśl o styczniu wiele klubów fitness zaciera ręce i już widzi tłumy klientów przybywających na zajęcia. Przyznam że odkąd jestem instruktorem, to dopiero ten rok będzie pierwszym, w którym mam okazję sprawdzić, czy rzeczywiście ludzie tak tłumnie przychodzą na zajęcia. Z racji tego, że pracuje w mniejszych klubach, niestety nie widzę tych tłumów. Wręcz przeciwnie. W tej chwili kilka godzin moich zajęć jest zawieszonych. Nie wiem dlaczego, ale cóż, może zaraz ta stagnacja minie. W końcu wiele osób postanowiło wziąć zaległe urlopy między sylwestrem a świętem Trzech Króli. No i co z tymi postanowieniami, które widziałam u wielu osób? 😉
Teraz kwestia, która z pewnością interesuje wielu z was: jakie są moje postanowienia na rok 2017?
Otóż moi drodzy…ja ich nie mam. I to też nie jest nic złego. Nie wynika to jednak z tego, że jestem mało ambitna czy leniwa. Otóż moje plany dotyczące rozwoju kariery czy po prostu samorozwoju, są planami długoterminowymi i części z nich mogłabym nie zdążyć zrobić w jednym roku. Skoro wiem, że moje plany wymagają dłuższego czasu realizacji, staram się ich nie zamykać w ramach czasowych. Oczywiście jeśli uda mi się je wszystkie zrealizować w tym roku, to będę szczęściarą 🙂
Może takim jednym postanowieniem jest ponowne, bardziej szczegółowe kontrolowanie swojego stanu zdrowia. W 2015 roku oraz w styczniu i lutym 2016 ze względu na ciążę byłam pod stałą opieką lekarską, ale po urodzeniu synka chyba się zaniedbałam. Dlatego postanawiam to nadrobić. Warto badać się profilaktycznie (o czym w sumie chyba nie muszę was przekonywać?).
Ciekawa jestem, czy wy macie jakieś postanowienia? Jeśli tak, podzielcie się nimi (jeśli macie ochotę) i swoimi sposobami na to, co zrobić, aby je zrealizować 🙂
Na koniec życzę Wam wszystkiego dobrego z nowym rokiem oraz przede wszystkim wytrwałości przy realizowaniu noworocznych postanowień 🙂