Wraz z początkiem roku przychodzą do nas nie tylko postanowienia noworoczne, ale i choroby. Miesiące zimowe i towarzysząca im aura skutecznie zwala z nóg nawet największych twardzieli. Niestety coraz rzadziej możemy pozwolić sobie na wylegiwanie się w łóżku i wyleżenie choroby. Jest to bardzo smutne, ale dzisiaj nie na tym aspekcie się skupimy. Tym razem pogadamy o tym, czy w trakcie choroby warto trenować czy też nie?
Odpowiedź jest jednoznaczna: NIE. Dziękuję i do następnego!
Na upartego mogłabym na tym skończyć, ale wiecie, że trochę się jednak rozpiszę i wytłumaczę, dlaczego moim skromnym zdaniem nie warto trenować w trakcie choroby.
Co się dzieje z organizmem podczas choroby?
Choroby wywoływane są przez drobnoustroje czyli bakterie i wirusy. Atakują każdy organizm, który znajdzie się na ich drodze. Od naszego układu odpornościowego zależy, czy oprzemy się im czy też poddamy. Niestety nie znam osoby, która by nigdy w życiu nie chorowała. Odporność organizmu to zdolność organizmu do obrony przed drobnoustrojami. Na nią składa się wiele czynników, m.in. takich jak dieta, stres, środowisko w którym żyjemy czy geny. Oczywiście możemy starać się walczyć o wzmocnienie odporności, ale warto pamiętać o tym, że nawet ona może czasem mieć problem z walką z zarazkami.
Podczas choroby zainfekowany organizm robi wszystko co tylko może, aby pozbyć się choroby. Dlatego dostajemy gorączki, kataru, kaszlemy, pocimy się. W ten sposób nasze ciało próbuje pozbyć się ze środka choroby. Walka z chorobą jest dla organizmu wysiłkiem. Może o tym nie wiesz, ale spalasz kalorie nawet tylko siedząc, a to oznacza, że podczas choroby też spalasz kalorie. Jednak cała energia pochodząca z pożywienia zamiast skupiać się np. na budowaniu masy jest skoncentrowana na pozbywaniu się choroby. Dlatego też mamy często mniejszy apetyt: organizm zamiast skupiać energię na trawieniu skupia się na pozbyciu się choroby. Podwyższona temperatura ciała to sposób, w jaki organizm próbuje pozbyć się infekcji, ale każdy wzrost temperatury zwiększa dyskomfort i pogarsza samopoczucie. Podczas treningu również podnosimy temperaturę organizmu, ale robimy to w sposób kontrolowany. Nie jesteśmy jednak w stanie kontrolować wzrostu temperatury spowodowanego chorobą. Dlatego łączenie treningu z chorobą może doprowadzić do przegrzania organizmu.
W trakcie choroby mięśnie słabną, a to oznacza, że są bardziej podatne na kontuzje. Szybciej się męczą, nie są w stanie utrzymać tyle napięcia ile zwykle. Dlatego osłabiony organizm nie jest najlepszym partnerem treningowym i już mamy odpowiedzieć na pytanie czy trenować w trakcie choroby.
Choroba a trening
Choroba to dla osób aktywnych wielka zmora. W końcu lecący z nosa katar skutecznie utrudnia wykonanie serii. No i jakoś tak ludzie się dziwnie patrzą… Ano patrzą. Patrzą i nie wierzą, że chory przychodzi na siłownię czy zajęcia fitness i roznosi swoje zarazki dookoła! Czy wiesz, że tylko niewielki procent osób dezynfekuje po sobie sprzęt do ćwiczeń? I to nawet wtedy kiedy są zdrowi i w pełni sił! Dlatego jestem przekonana, że w trakcie choroby zdarza się to jeszcze rzadziej. A zarazki lubią przenosić się drogą kropelkową i osiadać na przyrządach do ćwiczeń, maszynach i matach.
To samo dotyczy zajęć fitness. Wtedy też roznosisz swoje zarazki i to od razu na całą grupę – w tym na instruktora! A potem się dziwicie, że zajęcia odwołane, bo się prowadzący rozchorował, a wraz z nim cała grupa.
W trakcie choroby nie bądź samolubna! W tym przypadku pomyśl też o innych i zrezygnuj z treningu. Roznoszenie się zarazków może zatoczyć koło i znów wrócić do ciebie. Bo przecież skoro ty przyszłaś na trening chora, to inni też mogą. Podpowiem Ci, że to jedna z tych rzeczy, o których warto pamiętać w ramach treningowego savoir-vivre.
Jednak myśl też o sobie. Jeśli trenujesz w plenerze, np. biegi, to podczas choroby możesz jeszcze bardziej pogorszyć swój stan zdrowia. Zastanów się, czy nie lepiej odpuścić niż dodatkowo wychładzać gardło zimnym powietrzem, które osłabi błony śluzowe gardła.
Co po chorobie?
Po chorobie, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań, możemy wrócić do swojego planu treningowego. Pamiętaj jednak, że pierwsze treningi mogą nie być tak efektywne, jakbyś tego oczekiwała. Dlaczego? Osłabiony walką z chorobą organizm jeszcze się regeneruje. Poza tym jeśli nie dostarczałaś mu odpowiedniej ilości paliwa, to nie ma on z czego pobierać energii do ćwiczeń. Nie zdziw się więc, jeśli twoje mięśnie będą słabsze, nie będziesz podnosić takiego ciężaru jak ostatnim razem, a na cardio nie wytrzymasz dłużej jak 5 minut. Z każdym kolejnym treningiem będzie coraz lepiej. Musisz tylko dać sobie czas. Lepiej jest zrobić jeden mały krok wstecz, niż przeforsować się i złapać kontuzję, która wykluczy cię z treningów na dłuższy czas.
Nawet najzwyklejsze wirusówki mogą mieć swoje niewielkie-wielkie konsekwencje. Ostatnia choroba, która mnie złapała, zmuszała mnie do nieustannego kasłania. Po tygodniu wypluwania płuc moje żebra i brzuch bardzo mnie bolały. Gdy wróciłam do pracy i poprowadziłam pierwsze zajęcia, myślałam że umrę z bólu! Kaszląc moje mięśnie cały czas pracowały i nie miały przerwy. Dlatego były przemęczone i dały o sobie znać szczególnie podczas treningu. Ponieważ nie jest to dla mnie pierwszy raz, to już nauczyłam się jak sobie z tym radzić. Pierwszą rzecz jaką robię jest zmniejszenie ilości serii na brzuch, a skupienie się na stretchingu tej partii ciała. Powoli wprowadzam coraz więcej ćwiczeń aż dojdę do poziomu sprzed choroby. Ale też pamiętam, że po jednej sesji treningowej nie wrócę do normy. Cierpliwie czekam i robię trening na tyle, na ile jestem w stanie.
Wiesz już, czy trenować podczas choroby. Wiesz też, jakie skutki może wywołać choroba i co się dzieje z organizmem, gdy jest osłabiony. Jeśli tak jak każdy chcesz zachować zdrowie, warto zadbać o wzmocnienie odporności. Ale to już temat na następny post 🙂