W tym roku po raz pierwszy wybrałam się targi branżowe. Do tej pory ciągle coś mi wypadało w terminach, w których odbywały się tego typu imprezy. Postanowiłam ostatecznie zarezerwować sobie czas dużo wcześniej. Nim się zorientowałam przyszedł wrzesień i targi FIWE.

Bilet na targi kupiłam już w weekend majowy przy okazji promocyjnej ceny biletów. Za wejściówkę na 2 dni targów zapłaciłam 45zł za bilet standard czyli najbardziej podstawowy. Cena za bilet obejmowała możliwość zobaczenia wszystkich wystawców z dwóch hal i spotkania zaproszonych gości. Przy bilecie droższym była też możliwość udziału w zaplanowanych wykładach i warsztatach. Trzecią opcją był bilet biznes z dostępem do trzeciej hali, w której swoje stoiska mieli producenci sprzętu sportowego oraz maszyn na siłownię. I wszystkie inne firmy zajmujące się typową produkcją i handlem przez duże H.

W sumie uważam, że bilet podstawowy zupełnie mi wystarczył. Oczywiście nie miałam wszędzie dostępu (jak np. na niektóre wykłady dedykowane wyłącznie biznesmenom), ale na wykłady oferowane w bilecie droższym i tak można było spokojnie wejść. Było tyle osób, że ochrona nie nadążałaby ze sprawdzaniem bransoletek przy wpuszczaniu ludzi na salę. Skorzystałam więc z okazji i weszłam na wykład Akopa Szostaka dotyczącym suplementacji w sportach sylwetkowych, ale nie wysiedziałam na sali długo, ponieważ było na sali tak gorąco, że aż nie do wytrzymania. Nie miałam niestety dostępu do warsztatów z rolowania, czego żałuję, ale cóż…najwyżej za rok 🙂 W pierwszy dzień targów trzecia hala (dla biznesu) była dostępna tylko dla tych, którzy kupili bilet biznes. Jednak już w niedzielę każdy miał do niej dostęp.

Co do samych wykładów to muszę przyznać, że organizatorzy zaprosili dużo ciekawych wykładowców, a sam zakres tematów był naprawdę szeroki i każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Gdy poznałam listę tematów zależało mi szczególnie na jednym, który był prowadzony przez Siostry ADiHD (a tak konkretniej przez Ilonę Krawczyńską, bo Milena nie mogła być w tym roku). Dotyczył on wpływu social media na klientów klubów fitness i siłowni. Uważam że to naprawdę fajny temat, z którego nie tylko właściciele klubów mogą skorzystać, ale również trenerzy. Niestety organizatorzy uznali, że ten wykład będzie dostępny wyłącznie przy zakupie biletu biznes. A że tych biletów było mniej i była wydzielona specjalna strefa, to i ochrona lepiej pilnowała wejść.

Fajny wykład dotyczący Facebooka przygotował Franciszek Georgiew, ale tu uważam, że organizacja zawiodła. Wykład odbywał się na jednej z hal, na której też odbywały się w tym samym czasie zawody w crossficie i w street workoucie, które niestety zagłuszały lekko przemawiającego. Podobnie jak i niektórzy wystawcy, którzy zapraszali na swoje stoiska przez megafony czy mikrofony. Brakowało też miejsc siedzących, dlatego jak dla mnie stanie przez prawie godzinę i bycie co chwila trącaną przez przechodzących ludzi było mocno na minus.

Plusem, który absolutnie nie podlega dyskusji, jest możliwość wypróbowania nowych sprzętów czy otrzymania próbek niektórych produktów. Poza tym w tym roku było bardzo dużo firm zajmujących się produkcją odzieży sportowej. Muszę przyznać, że ze wszystkich producentów odzieży najlepiej – według mnie oczywiście – prezentowało się stanowisko Gym Hero. Wyglądało naprawdę ładnie, czysto, schludnie. Oczywiście wiele firm również przygotowało fajne prezentacje swoich ciuchów, ale to przyciągało mnie najbardziej. Chociaż to też może dlatego, że znam tą firmę od jakiegoś czasu i po prostu lubię ich ciuchy. Generalnie też chodząc pomiędzy stoiskami zauważało się, jak dużo jest kopii ciuchów, które różniły się nie tylko metkami, ale i jakością wykonania. Na targach zawsze są ceny promocyjne, dlatego jeśli ktoś poluje na konkretne ciuchy, to warto wybrać się na taki event, żeby kupić wymarzone produkty taniej.

Bardzo fajnym stoiskiem mogła się też pochwalić firma Fit and Jump. Dziewczyny są naprawdę konsekwentne jeśli chodzi o wizerunek firmy i wszystko wygląda profesjonalnie. Każda dekoracja nawiązuje do produkowanych przez firmę trampolin, dlatego nie da się tego ominąć.

W trakcie targów odbywały się też zawody body building, a gdzieś wśród przechodniów można było podglądać przygotowania zawodników do konkursu. Przyznam wam jednak, że te okropne sztuczne opalenizny nie podobają mi się ani trochę. Wiem, że ich celem jest podkreślenie mięśni, ale to nie moja estetyka.

Tym bardziej byłam miło zaskoczona podczas spotkania Stephanie Davis. Jeśli nie wiecie kto to, odsyłam was do wpisu z serii Fitstagram, poświęconego właśnie jej. Wśród tych wszystkich osób wyglądała naprawdę naturalnie, delikatnie, dziewczęco. Oprócz mistrzyni spotkałam też Ilonę czyli jedną z sióstr ADiHD.  Udało mi się też spotkać Kasię Dziurską oraz Kasię z Instagrama. Poza tym czułam, że bardzo nie ogarniam wszystkich youtuberów czy influencerów z Instagrama. Co chwila widziałam jak ludzie robią sobie z kimś zdjęcia, a ja nie wiedziałam kto to. Ale mówi się trudno, nie da się znać wszystkich 😉

A co poza tym? Udało mi się zrobić badanie składu ciała, ale nie było ono tak dokładne, jak oczekiwałam. Więcej na ten temat planuję opowiedzieć w oddzielnym poście. Dostałam też próbki kremów firmy FitIn, ale jeszcze ich nie wypróbowałam, więc trudno mi się o niej wypowiedzieć. Kupiłam też ciuchy z nowej i starej kolekcji Gym Hero oraz koszulkę od Fit and Jump. Wszystkie ciuchy pokazuje na Instagramie, więc odsyłam was tam, jeśli ciekawi was co kupiłam. Spróbowałam kilku dań (a w zasadzie to kęsów) oferowanych przez cateringi dietetyczne, a także spróbowałam różnych napojów izotonicznych oraz odżywek białkowych. Niestety, część z nich pachniała chemią na odległość, a mój żołądek tego nie polubił.  Dostałam kupony zniżkowe na cateringi, a także mnóstwo ulotek. Były też gratisy w postaci branzoletek oraz smyczy i naklejek. Chociaż najbardziej zadowolona to jestem chyba z vouchera, dzięki któremu miałam możliwość wykonać zabieg fotodepilacji za 10zł (zamiast 130zł więc to super okazja) i chyba się przekonam do kolejnych.

Podsumowując: z targów jestem zadowolona i jestem pewna, że to nie ostatni raz, kiedy wybrałam się na FIWE. Dla fit freaków takie targi to okazja do spotkania swoich idoli, a także poznania wielu firm i produktów, a także wypróbowania niektórych z nich. Jeżeli jednak planujecie pójść na wykłady i chcecie wziąć udział w większej ilości prelekcji, polecam zabrać ze sobą osobę towarzyszącą. W pewnym momencie zaczyna się samemu nudzić, bo już wszystko się obejrzało, a do kolejnego wykładu jeszcze tyle czasu… 😉

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *