I nadszedł rok 2018. Z ulgą pożegnałam 2017, bo nie był on dla mnie zbyt dobry. Teraz liczę na to, że wszystko się zmieni i że tego roku nie będę chciała żegnać 😉 Korzystając z nowej energii postanowiłam pomyśleć o kilku sprawach i przedstawić je w formie „tu i teraz”.

Czuję się…

wypoczęta. Okres pomiędzy świętami a nowym rokiem to dla mnie czas największego luzu. Zazwyczaj wtedy ani w copywritingu, ani w fitnessie nie dzieje się zbyt dużo. Zresztą bezpośrednio przed samymi świętami też jest znacznie mniej pracy. I chociaż spada na mnie wtedy mnóstwo innych obowiązków, to jednak brak goniących terminów i konkretnych zobowiązań doskonale relaksuje.

Chciałabym…

Aby ten rok był wypełniony wyłącznie dobrymi chwilami. Zero złych wiadomości, zero niepewności, zero stresów. Harmonia, spokój i stabilizacja są zatem najbardziej upragnione.

Chciałabym też więcej czasu poświęcać na blog i rozwijać go. Chciałabym też wrócić do youtuba, ale nie mam nawet ani grama pewności, czy w ogóle miałabym czas coś nagrywać.

Jestem wdzięczna za…

Za mojego syna i męża i za ich wspólne zabawy. Jednak to prawda, że mama jest od przytulania, a tata od najlepszych zabaw 😉 Wystarczy chwilę na nich popatrzeć i od razu człowiek staje się szczęśliwszy 🙂

Pracuje nad…

hmmm… chyba niczym konkretnym. Moje plany są bardzo ogólne i bardziej potrzeba mi lepszej organizacji czasu. Uczę się cierpliwości i takiego luzowania, że gdy czegoś nie zrobię (bo np. dziecko nie poszło w ciągu dnia w drzemkę, a o godz. 21 czas bardzo przecieka przez palce), to nic się nie stanie. W końcu nie wszędzie mam deadline’y i większość rzeczy wyznaczam sobie sama.

Cieszę się…

ostatnimi luźniejszymi dniami. Nowy rok się rozpoczął, a to oznacza, że zaraz wszyscy wrócą do pracy, a wraz z nimi codzienne obowiązki. Dlatego staram się korzystać z tych wolniejszych chwil jak najwięcej.

Czytam…

Aktualnie nic nie czytam. Mam dużo książek, nawet pozaczynanych, ale regularnie tego nie praktykuję, bo zajmuję się innymi rzeczami. Jedynie przeglądam blogi, ale też wybiórczo.

Czekam na…

wiosnę! Święta były, sylwester też, śniegu zabrakło, więc teraz pora na wiosnę i na ciepełko 🙂 Czekam na rodzinny wyjazd w trójkę w jakieś fajne miejsca. Zobaczymy, czy w tym roku uda się to zrealizować.

Potrzebuję…

nowej baterii do komputera! 😉 A tak na serio to czuję potrzebę niedużej zmiany względem niektórych zawodowych projektów. Czekam na coś takiego, co sprawi, że pochłonie mnie bez reszty, ale też że jednocześnie nie będę odczuwać, że w ogóle nad daną rzeczą pracowałam. Niech to będzie wyłącznie czysta przyjemność, która wyrwie mnie z rutyny.

Tęsknie…

za spontanicznymi wyjściami. Mówi się, że dziecko nie ogranicza i że nadal można robić z nim wiele rzeczy, ale moim zdaniem nie wszystko. No bo jak tu mówić o spontanicznym wyjściu, skoro dziecko właśnie zasnęło, a ty nie masz go z kim zostawić? Nie wyjdziemy sobie z mężem spontanicznie do kina, bo wymaga to załatwienia opieki do malucha. I o takiej spontaniczności myślę. Ale i tak każda chwila z moim synkiem jest najcenniejsza na świecie i rekompensuje nawet brak rozrywek od czasu do czasu 🙂

Słucham…

w kółko i nieustannie:

Młody sobie upodobał 😉

A jakie jest wasze noworoczne tu i teraz?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *