Przez cały rok, w każdym miesiącu publikuje na blogu jego podsumowanie. Tym razem jednak będzie to podsumowanie roku. Bo czy jest na to lepszy moment niż ostatnie dni grudnia? Niestety, ten rok nie należał wg mnie do najlepszych. O ile rok 2016 był super, to jednak liczę na to, że 2018 przyniesie nagły zwrot i będzie obfitował wyłącznie w najlepsze wydarzenia. A teraz powracam do ostatnich 12 miesięcy…

Styczeń

Próbuję wrócić pamięcią do tego miesiąca i … kompletnie nic z niego nie pamiętam. Zajrzałam więc do jego podsumowania i okazało się, że rzeczywiście nic się nie działo. Prawie same lenistwo.Tylko rozmyślanie i zastanawianie się co dalej, bo praca nie szła tak jak powinna.

Luty

Luty musiał być wyjątkowy, bo świętowaliśmy roczek naszego synka 🙂 Chcieliśmy być tak super, że sami upiekliśmy tort. O tym jak wyszła cała impreza i co poszło nie tak, mogliście przeczytać na blogu 😉

Marzec

W marcu dopisywała piękna pogoda i było dużo spacerów. No i trochę ożywiło się moje życie zawodowe i znów więcej czasu spędzałam na sali fitness 🙂 Jednak i tak marzec był bardzo rozwojowy dla mojego malucha. I na tym się głównie skupiałam 😉

Kwiecień

Większość czasu spędzaliśmy w piaskownicy i opanowywaliśmy do perfekcji sztukę chodzenia. Tylko tyle pamiętam 😉

Maj

W maju zakończyłam dwu miesięczny kurs trenera personalnego. I stwierdziłam, że nie nadaję się już do nauki, która trwa całe weekendy :p Miałam natomiast okazję częściowo sprawdzić się na wojskowym torze przeszkód.

A swoim podopiecznym fundowałam treningi w plenerze.

Czerwiec

W czerwcu zawitało lato. W końcu! I od tego czasu spędzaliśmy na dworze jak najwięcej czasu.

Lipiec

Cóż…w lipcu nie było do końca super. Podczas jednej wycieczki samochodowej, spomiędzy gospodarstw, prosto pod nasz samochód wyskoczył młody jelonek. Samochód rozwalony, zwierzę nie przeżyło 🙁 Na początku bardzo go żałowałam dopóki nie usłyszałam od policjantów, że mam szczęście, że zwierzę nie trafiło w szybę. Wtedy na pewno wylądowalibyśmy wszyscy w szpitalu… TO BYŁO STRASZNE! I nie mówcie mi, że mam żałować zwierzyny, bo dla mnie najważniejsze było zdrowie mojego dziecka. Nie ma nic gorszego niż usłyszeć nagle przeraźliwy płacz dziecka, podczas gdy ty próbujesz nadal kontrolować samochód…

No dobra. Teraz koniec tego smutku, bo w lipcu był też powód do świętowania.

30 urodziny mojego męża! Ale jakoś innych fotek z tego dnia nie mamy niż tylko ta 😉

Sierpień

W sierpniu, po 17 latach, pożegnałyśmy się na zawsze. Tęsknie nadal 🙁

Wrzesień

Po raz pierwszy zdecydowałam się przekonać na własne oczy, jak wyglądają zachwalane przez wszystkich targi Fiwe. Wyszłam z nich bardzo zadowolona. Na targach nie tylko poznałam m.in. Kasię Dziurską czy Stephanie Davis, ale też miałam okazję spróbować wielu produktów i usług. W trakcie targów otrzymałam voucher na zabieg depilacji laserowej do salonu Depil Concept. Pierwszy zabieg dla wszystkich nowych klientów kosztuje raptem 10zł, więc szkoda było nie skorzystać z takiej okazji. Zabieg wypróbowałam i byłam zachwycona wręcz natychmiastowym efektem. Sądzę, że może przed wakacjami znów się zdecyduje na niego.

Październik

W październiku zorganizowaliśmy sobie wycieczkę na farmę dyń w Powsinie. W przyszłym roku też pojedziemy 🙂

Listopad

Nie wyciągałam z innych miesięcy złych wydarzeń, bo chcę pamiętać tylko te dobre. No ale niestety tym razem się nie uda. Pogrzeb babci mojego męża. Nagły. Nie było zatem do śmiechu.

Jednak gdy się ma dziecko, to negatywne emocje ukrywa się głęboko w sobie, bo maluchy bardzo je wyczuwają. Dlatego z myślą o nim zajmowałam nam czas, m.in. zajęciami ogólnorozwojowymi.

Grudzień

W grudniu następuje leniwa atmosfera, która udziela się wszystkim. I ja też chciałam z niej skorzystać. Wolniejszy czas dla mnie nastał tak naprawdę dopiero między świętami a nowym rokiem. I to były najfajniejsze dni 🙂 Marzy mi się, żeby kiedyś móc sobie zrobić cały grudzień wolny od pracy, tak żeby cieszyć się atmosferą zbliżających się świąt. Może mi się to kiedyś uda 🙂

Przez cały rok starałam się o to, aby treści które będziecie czytać, były wartościowe i atrakcyjne. Popularność niektórych postów przerosła moje oczekiwania! Nowy wygląd bloga spotkał się z pozytywnym odbiorem, co również jest dla mnie nagrodą za pracę, którą w niego włożyłam. Dziękuję wam za każdą pojedynczą wizytę, komentarz i lajki. Nadal jesteście wstydliwi i mało komentujecie, ale liczę na to, że w przyszłym roku to się zmieni 😉 Pamiętajcie, że więcej zdjęć z codzienności publikuję na Instagramie (<TUTAJ>), więc kto mnie jeszcze tam nie obserwuje, niech koniecznie nadrobi zaległości. Pamiętajcie też, że o wszelkich wydarzeniach, godzinach zajęć, zmianach, informuje na Facebooku.

Na rok 2018 mam dużo planów i liczę na to, że wszystkie uda mi się zrealizować.

Z nowym rokiem 2018 życzę wam wszystkiego dobrego. Niech nadchodzące 365 dni obfitują w pozytywne wydarzenia, uśmiechy no i oczywiście treningi 🙂 A wy, czego sobie życzycie?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *