Ostatnie wpisy z tej serii zaczynam od zdania: „nie lubię tego miesiąca”. A jak jest z wrześniem? W sumie to sama nie wiem…chyba nie był taki najgorszy. No nie, był nawet całkiem fajny 🙂
Mimo iż pogoda nie dopisywała 🙁 To dla mnie akurat wielka strata, ponieważ wrzesień to dla mnie urodzinowy miesiąc i ja zawsze powtarzam, że tak lubię ciepło, że nawet urodzić się musiałam w lecie. W tym roku niestety świętowałam urodziny w ciepłym szaliku.
Swoją drogą to zdjęcie powyżej zrobiło nie małą furorę, zwłaszcza wśród moich znajomych. Jeszcze nigdy nie udostępniany przeze mnie na profilu prywatnym post z fanpage’a nie miał tylu wyświetleń co moje selfie zrobione świeżo po wizycie u fryzjera! Jednak makijaż i zrobione włosy potrafią naprawdę zdziałać cuda 😉 W sumie te moje fale/loki to taka propozycja mojej fryzjerki, żeby raz, tak urodzinowo zaszaleć 😉 Albo to był strzał w dziesiątkę, albo moi znajomi nie lubią mnie naturalnej 😉
Ale, ale…wybiegłam w sumie w połowę miesiąca. Kończąc temat urodzin powiem tyle, że mimo iż nie świętowałam ich specjalnie, bo czułam się strasznie zmęczona poprzedzającymi ją dniami (uroki macierzyństwa), to i tak był to bardzo fajny dzień.
W tym roku, a na dodatek w tym miesiącu, po raz pierwszy wybrałam się na targi Fiwe, a relację z tego wydarzenia mogliście przeczytać w jednym z postów (o TUTAJ). Wtedy też dostałam voucher na zabieg fotodepilacji i powiem wam, że już po pierwszej wizycie jestem zadowolona z efektów. Szkoda tylko, że piękna i gładka skóra musi tyle kosztować 😉
Tak poza tym to był miesiąc powrotu do regularnych zajęć i treningów. Chociaż po wrześniu widać, że niektórzy nadal myślami tkwią w wakacjach i to miesiąc rozruchu 😉
Zdjęcie bez młodego? NIEMOŻLIWE! 😉
No powiedzcie tylko, czyż najmłodsze uczestniczki nie są urocze? Przerwa na zajęciach na obowiązkową fotkę 😉
Na koniec miesiąca…ech…jak to ja: nowa kontuzja. Nie będę mówić jak, ale wyszło mi zapalenie kaletki. Całe szczęście, że moje grupy to wspaniałe dziewczyny regularnie uczęszczające na zajęcia i potrafiące świetnie słuchać 🙂
Co poza tym? Spacery w słoneczne dni i łapanie ostatnich promieni słońca. Mam nadzieję, że prognoza na najbliższe dni się nie sprawdzi i będzie piękna polska jesień, a nie paskudna plucha.
Mieliśmy też gościa na 2 tygodnie. To niesamowite, jak teraz, będąc jedynym kotem w rodzinie, nagle zmienił zachowanie. Nigdy nie był typem przytulaśnego kota, a teraz zupełna odmiana.
Pomijając już wizualną część września: na blogu jest już nowy szablon. Zostało jeszcze mnóstwo pracy nad nim, ale jest to całe szczęście kosmetyka, więc mam nadzieję, że uporam się z nią w najbliższym czasie. Podoba wam się nowy wygląd bloga?
Z uwagi na opóźnienie miesiąc zaczęłam od podsumowania sierpnia. Po spotkaniu na FIWE Stephanie Davis, nie mogłam o niej nie wspomnieć w serii Fitstagram. Z okazji urodzin podzieliłam się z wami moimi planami i marzeniami (chociaż miałam dużo obaw, bo wydawało mi się to bardzo osobiste). Jeden z wpisów dotyczył targów FIWE. A na koniec coś, czego dawno nie było: propozycja treningu – w roli głównej piłka gimnastyczna.
Zaczynamy ostatni kwartał. Teraz to ja już oficjalnie czekam na święta Bożego Narodzenia 😉 A wy?
P.S. Na dniach pojawi się nowy grafik, a w nim niespodzianka, więc bądźcie na bieżąco 🙂