Możecie wierzyć lub nie, ale ten post powstał na papierze. Tak, tak – dobrze przeczytaliście. Dlaczego? Bo wena przychodzi nagle. I chociaż mój blog poświęcony jest fitnessowi i ogólnie rozumianej aktywności fizycznej, to czasem potrzeba takiej odskoczni jak ten wpis. Bo sukces rodzi się w naszej głowie. I właśnie o pozytywnym myśleniu chcę dziś napisać słów kilka. Bez niego osiągnięcie sukcesu w niektórych przypadkach może się okazać niemożliwe. Ale dosyć tego wstępu – przejdźmy do konkretów.

_DSC2532

 Dodam jeszcze tylko, że do napisania tego wywodu zainspirowała mnie Fleur de Force, która w jednym z ostatnich filmików (znajdziecie go TUTAJ) mówiła o tym, jak być szczęśliwym. I właśnie wtedy, podczas słuchania jej rad – i prasowania ciuszków dziecka 😉 – zrozumiałam, że największe sukcesy w sporcie (i nie tylko) osiągają szczęśliwi ludzie. I żeby było jasne: dla każdego sukces będzie miał inną definicję. Ja tymczasem skupię się na sporcie, bo przecież to moja specjalizacja 🙂

Odkąd jestem instruktorem spotykam wiele osób – każda z innym nastawieniem do zajęć i aktywności fizycznej. Uczestnicy to przeciwne sobie bieguny. Każdy też ma inny cel, przyszedł poćwiczyć z innego powodu. Jednak dużą część osób za przyczynę podaje chęć schudnięcia. I tu się zatrzymam, bo utrata wagi to bardzo dobry punkt wyjścia do dalszych rozważań, a także osiągania dalszych celów.

Wiele razy podczas rozmów przed zajęciami czy po zajęciach słyszę: ja nie dam rady, niby ćwiczę, ale nie widzę różnicy ani w wadze, ani w rozmiarze ubrań. A wiecie co: ja widzę. Widzę, jak z każdymi kolejnymi zajęciami łatwiej wykonują kolejne ćwiczenia, mięśnie mniej się trzęsą, a sylwetka jest bardziej stabilna.

O odchudzaniu mówiono i pisano wiele. Jest tak samo dużo historii z happy endem, jak i tych z porażkami. Mam jednak wrażenie, że to właśnie o porażkach mówi się znacznie częściej i jakoś nie jest to uważane za temat do wstydu. Zupełnie odwrotnie jest w przypadku sukcesu. Chwalenie się nim jest nie na miejscu. A w sumie dlaczego? Przecież powinno być na odwrót! Sukces – i mówienie o nim – to nie oznaka narcyzmu. Sukces to suma ciężkiej pracy, wytrwałości, siły i zaangażowania. Inspirujemy się ludźmi sukcesu, więc dlaczego my sami nie możemy się nimi stać? Chciałabym też podkreślić w tym miejscu słowo inspiracja. Nie chodzi o to, żebyśmy stali się czyjąś kopią. Jeśli dążymy do celu, to niech sprawi, że będziemy lepszą wersją samych siebie! Wiele osób mówi: ćwiczę właśnie to, bo tamta tak ćwiczyła i schudła. Albo też: im się udało schudnąć na tej diecie, więc na pewno i mi pomoże. A potem jest zawód, bo okazuje się, że w danym przypadku czyjaś dieta i czyjś trening nie działa na naszą korzyść.

Przede wszystkim kluczem do sukcesu jest jednak znalezienie inspiracji z zewnątrz (osoba, nowe ciuchy w mniejszym rozmiarze, wymarzone wakacje) oraz motywacji z wewnątrz siebie. Odpowiedzcie sami sobie na proste pytanie: dla kogo ćwiczycie? Dla innych czy dla siebie? Bo jeśli dla innych to czy jesteście z tym szczęśliwi? Mogę się założyć, że nie. Im więcej frajdy sprawia nam dana rzecz, tym prościej będzie pokonać kolejne przeszkody. A na pewno się pojawią i może być ich nie mało.

Bycie szczęśliwym to podstawa, która umożliwia i ułatwia osiągnięcie celu. Równie ważne jest przy tym wszystkim nasze otoczenie. Osoby, które nas otaczają. Jeśli są wśród nich ludzie, którzy na wieść o naszych planach gaszą nasz zapał skutecznie, to sukces nigdy nie nadejdzie. Przebywanie wśród tzw. wampirów energetycznych, czy po prostu pesymistów, sprawi, że przestaniemy patrzeć na świat i na nasze działania, starania pozytywnie.

Dlatego jeśli chcesz osiągnąć sukces w sporcie – i nie tylko – oto kilka moich rad:

  • wyznacz sobie konkretny cel
  • konsekwentnie do niego dąż
  • myśli o celu pozytywnie
  • nie traktuj celu jako rzeczy niemożliwej do osiągnięcia – skoro inni mogli, ty też możesz
  • otaczaj się ludźmi, którzy cię wspierają i pomagają w realizacji planów
  • czerp radość z każdej próby
  • każdą przeszkodę traktuj jako test, który należy zdać
  • chwal się wynikami – publiczne deklaracje i dzielenie się postępami motywuje do dalszej pracy.

To chyba tyle w tym temacie. Taka tematyka mogłaby nie mieć końca, ale liczę na to, że rozumiecie moje przesłanie: będąc szczęśliwym patrzymy na świat bardziej optymistycznie, a tym samym nie skupiamy się na przeszkodach, lecz na możliwościach.

Mam nadzieję, że udało się Wam wytrwać do końca 🙂 Życzę Wam, żeby wasza droga do sukcesu przebiegała dokładnie do waszej myśli. A jakie są wasze sposoby na osiągnięcie sukcesu? Dodalibyście coś do moich rad? Jeśli tak, podzielcie się nimi w komentarzach.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *